W latach 1999-2005 Lance Armstrong triumfował w Tour de France. Był legendą kolarstwa, gwiazdą światowego sportu i nadzieją dla chorych na raka. Amerykanin sam zmagał się z nowotworem, ale pokonał chorobę i zaczął odnosić wielkie kolarskie triumfy. Później okazało się, że za jego dobrą jazdą we francuskim tourze stały substancje dopingujące. W 2012 roku Armstronga dożywotnio zdyskwalifikowano i pozbawiono wszystkich triumfów.
Amerykanin w rozmowie z "NBC Sports" zszokował swoimi słowami na temat dopingu. Traktował stosowanie zakazanych środków jako coś normalnego, co może dać mu wygraną. Przyznał, że po latach niczego nie zmieniłby. - Zrobiliśmy to, co musieliśmy zrobić, aby wygrać. To nie było legalne, ale nie zmieniłbym niczego. Bez względu na to, czy straciłem mnóstwo pieniędzy i że z bohaterem stałem się zerem - powiedział Armstrong.
- To był błąd, który doprowadził do wielu innych błędów i największego krachu w historii sportu. Wiele się nauczyłem. Nie zmieniłbym jednak sposobu działania. Nie chcę się usprawiedliwiać, że wszyscy to robili - dodał Armstrong, który tłumaczył, że doping pozwolił mu liczyć się w walce o czołowe lokaty, a gdyby go nie brał, byłby z góry skazany na niepowodzenie.
Do stosowania dopingu Armstrong przyznał się podczas wywiadu telewizyjnego z Oprah Winfrey w styczniu 2013 roku. Wcześniej wielokrotnie zaprzeczał zarzutom. W 2018 roku zgodził się zapłacić 5 milionów dolarów na uregulowanie zaległości procesowych.
Zobacz także:
Bruki kolarskiego piekła, czyli Cisowianka Road Tour
Przemysław Owczarczyk, czyli człowiek bez barier. Twardziel z Jastrzębia-Zdroju marzy o igrzyskach
[b]ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 110. Łukasz Sagan chce przebiec 555 km w Himalajach. "To jak zdobycie K2 zimą!"
[/b]
Armstrong - a kto to taki?