Vuelta a Espana: przerwana relacja telewizyjna. W górach przeszła burza!

PAP/EPA / JAVIER LIZON / Na zdjęciu: kolarze podczas 9. etapu Vuelta a Espana
PAP/EPA / JAVIER LIZON / Na zdjęciu: kolarze podczas 9. etapu Vuelta a Espana

W decydującym momencie (kilkanaście kilometrów przed metą) nad kolarzami rozpętała się prawdziwa burza, z rzęsistym deszczem i gradem. Kolarze przeżyli pogodowy armagedon.

Młodziutki Słoweniec Tadej Pogacar wygrał dziewiąty etap Vuelta a Espana. Przez wielu uważany za najtrudniejszy w tegorocznej edycji. Rafał Majka niestety nie wytrzymał na ostatnich kilometrach i stracił aż dwie minuty i osiem sekund. Nowym liderem został Nairo Quintana.

Niespełna 100 kilometrów, ale za to trzy piekielne podjazdy - taką niedzielną ucztę przygotowali organizatorzy Vuelta a Espana. Kibice ostrzyli sobie zęby na bardzo dynamiczny i bardzo trudny etap. Nie zawiedli się. Działo się i to sporo. Od pierwszego kilometra etapu.

Z dobrej strony pokazał się zawodnik CCC Team - Patrick Bevin. Nowozelandczyk nie czekał zbyt długo i zaatakował już na pierwszym podjeździe. Narzucił mocne tempo i razem z Mikelem Bizkarrą zameldowali się jako pierwsi na Coll d'Ordino (1972 m n.p.m.). Z prawie minutą przewagi nad kilkudziesięcioosobową grupą pościgową i prawie dwóch minut nad peletonem.

Oto profil 9. etapu Vuelty:

Krótki etap, ale trzy piekielne podjazdy. Kolarze nie mieli lekko
Krótki etap, ale trzy piekielne podjazdy. Kolarze nie mieli lekko

- Będziemy starali się pokazywać, jechać aktywnie, walczyć o każdy etap - dyrektor sportowy CCC Team, Piotr Wadecki tak podsumował taktykę na Wyścig Dookoła Hiszpanii.

Bevin najwidoczniej wziął sobie słowa Wadeckiego do serca. Na etapie, na którym praktycznie nie było kilometra płaskiego odcinka (tylko "góra", "dół"), Nowozelandczyk rzucił wszystko na jedną szalę.

Szybko jednak okazało się, że wszystko co najważniejsze rozegra się na ostatnich kilometrach. Tym bardziej, że kilkanaście kilometrów przed metą zaczęło padać. Pogoda zepsuła się tak mocno, że urwał się sygnał telewizyjny, a krętymi, górskimi drogami płynęła "rzeka" wody. Potem rozpętała się burza z gradem!

Nie widzieliśmy więc jak Rafał Majka, który nie ukrywa, że nie lubi zimna i deszczu, walczy z najlepszymi zawodnikami w peletonie. Okazało się po raz kolejny, że Polak woli zdecydowanie upał. Na ostatnich 10 kilometrach Majka stracił ponad dwie minuty. A to spowodowało, że jego strata w klasyfikacji generalnej - do najgroźniejszych rywali - się powiększyła.

Jutro (poniedziałek, 2.09.) dzień odpoczynku. Kolarze wrócą na trasę we wtorek, 3.09.

Wyniki 9. etapu Vuelty.
1. Tadej Pogacar UAE/Słowenia 2:58.09
2. Nairo Quintana Movistar/Kolumbia + 0.23
3. Primoż Roglić Jumbo-Visma/Słowenia + 0.48
4. Alejandro Valverde Movistar/Hiszpania + 0.48
5. Marc Soler Movistar/Hiszpania + 0.57
6. Hermann Pernsteiner Bahrain-Merida/Austria + 0.58
13. Rafał Majka Bora-Hansgrohe/Polska + 2.08

ZOBACZ WIDEO Serie A. Juventus - Napoli: Genialne widowisko! 7 goli, wielki powrót i dramat Koulibaly'ego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (4)
avatar
conan3333
1.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ta burza to jakoś wyjątkowo tylko Majkę zatrzymała !!!!!!! innym jakoś nie zaszkodziła!!!!!!!!!!!!!! przed Tourem wypowiedz cyt:Jest moc ,ciężko pracowałem-jestem w gazie , 10-tka pewna może Czytaj całość
avatar
Leeleszek
1.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cienki jest i tyle ,na kazdej gorze gdzie jest walka nie daje rady, jego czcze gadanie i czekanie na 3 tydzien bo ma byc moc ,zeby tylko czasem sie nie wycofal 
avatar
pan.artur
1.09.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Wystarczyły 3 dni w górach i po zawodach. Do czwartego Valverde 3 minuty straty. Co by się działo gdyby ta burza rozpoczęła się wcześniej? Kto miał być w czołówce to był, oprócz Majki.