240 stopni Celsjusza - tyle miała wynosić różnica temperatur podczas 24-godzinnej jazdy na rowerze, której podjął się Walerian Romanowski. Plan został wykonany w miniony weekend podczas imprezy pod hasłem "Oswajamy żywioły" (odbyła się w Pałacu w Kurozwękach), trzeba jednak było nanieść drobne poprawki.
Romanowski planował zacząć próbę w temperaturze minus 170 stopni Celsjusza. Jednak ostatecznie było to -165 C, gdyż z powodu upałów w komorze kriogenicznej nie udało się utrzymać niższej temperatury na dłużej.
Romanowski kontynuował próbę po wyjściu z komory, a następnie w saunie. Kończył wyzwanie w temperaturze +75 C (według pierwotnych założeń miało to być +70 C, ale dokonano korekty, by różnica wynosiła 240 stopni).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazali, jak na nartach skakać do wody
Wyczyn podróżnika był na bieżąco dokumentowany. Materiały zostaną przesłane do akceptacji przez komisję zajmującą się rekordami Guinnessa.
- Jestem zadowolony z tego, co zrobiłem. Patrząc na to, który moment był trudniejszy, to jednak te temperatury wysokie są trudniejsze - podsumował Walerian Romanowski.
Oprócz niego bohaterami imprezy w Kurozwękach byli Piotr Marczewski i Patrycja Kubara. Marczewski dwukrotnie próbował wprowadzić się w stan hipotermii. Dopiął swego za drugim razem, gdy wszedł do balii z zimną wodą, uzupełnianej cały czas workami lodu. Gdy kontakt z nim stał się utrudniony, próba, którą przez cały czas nadzorowali medycy, została zakończona.
Z kolei Patrycja Kubara spędziła ponad 6 godzin w komorze, mierząc się z warunkami tzw. jakuckiej nocy i testując ubrania, śpiwory i procedury, które zostaną wykorzystane podczas kolejnego projektu w Jakucji.
Czytaj także: Po dwóch latach od wypadku Ryszard Szurkowski wciąż walczy, żeby stanąć na nogi. "Nie poddam się"
Czytaj także: 77. Tour de Pologne. Czesław Lang odkrył karty. Znamy trasę wyścigu