Po dwóch latach od wypadku Ryszard Szurkowski wciąż walczy, żeby stanąć na nogi. "Nie poddam się"

Duża prędkość, upadek, szpital i operacja jedna za drugą. Życie Ryszarda Szurkowskiego zmieniło się w jednej chwili. Teraz to nieustanna rehabilitacja i walka, żeby stanąć na nogi. - Postępy idą pomału - mówi. Potrzeba czasu i pieniędzy na tą walkę.

Szymon Łożyński
Szymon Łożyński
Ryszard Szurkowski Newspix / MARIAN ZUBRZYCKI/400MM / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Ryszard Szurkowski
Wczesne przedpołudnie, tego dnia rehabilitacja dopiero będzie. Trafiamy na moment, w którym Ryszard Szurkowski ogląda powtórkę jednego z etapów Vuelta a Espana, na którym świetnie jechał Rafał Majka. Zachwyca się rodakiem, a niespełna 50 lat temu świat był pod wrażeniem jego jazdy. Wygrywał Wyścig Pokoju, zdobywał medale igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata oraz był nie do pokonania na krajowym podwórku.

Nic nie mógł zrobić

Wtedy walczył z rywalami na kolarskiej trasie, teraz walczy o wstanie na nogi. Ponad dwa lata temu uległ poważnemu wypadkowi na wyścigu dla amatorów w Niemczech. To była potworna kraksa. Przy dużej prędkości przed Ryszardem Szurkowskim przewróciło się dwóch kolarzy. Nie miał szans wyhamować. Przeleciał nad kierownicą i uderzył twarzą o asfalt. Na niego wpadło kilkunastu kolejnych kolarzy.

Do szpitala trafił w ciężkim stanie. W ciągu tygodnia przeszedł trzy operacje, dwie kręgosłupa i jedną twarzy, która trwała aż siedem godzin. Najpoważniejsza sytuacja była i jest z kręgosłupem. Szurkowski doznał czterokończynowego porażenia. Nie mógł i po dwóch latach od wypadku nadal nie może chodzić o własnych siłach. Porusza się na wózku. Przechodzi jednak intensywną rehabilitację i ma jeden cel, znów stanąć samemu na nogi. - Nie poddam się i będę walczył - zapowiada.

- Pomaga mi moja sportowa przeszłość. Nauczyłem się, że zawsze sukces przychodził po ciężkim wysiłku. Wiem zatem, że żeby do czegoś dojść, to trzeba nieustannie ćwiczyć - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Kolarstwo. Tour de Pologne pierwszym wyścigiem etapowym w sezonie. "Zgłaszają się wielkie nazwiska!"
Potrzeba dużo czasu

W ostatnim czasie dużo przebywał w swoim domu na wsi, poza Warszawą. Wówczas przechodził rehabilitację tylko w domu. Niedawno wrócił jednak do Warszawy, gdzie rehabilituje się zarówno w domu jak i trzy razy w tygodniu wyjeżdża do ośrodka, w którym przebywa sam, tylko z rehabilitantem.

W styczniu Ryszard Szurkowski skończył 74 lata. Jest w gronie osób szczególnie narażonych na zakażenie koronawirusem. - Do zakażeń dochodzi jednak przede wszystkim w skupiskach ludzi, a ja, z wiadomych powodów, w takich nie przebywam. Do tego w ośrodku rehabilitacyjnym jestem tylko z rehabilitantem, a znajomi, którzy mnie odwiedzają, także unikają dużych zgromadzeń. Nie mam zatem obaw i zahamowań przed spotkaniami z nimi - zapewnia.

Główną opiekę lekarską sprawuje nad nim profesor Maciej Krawczyk, a na zmianę rehabilituje go czwórka rehabilitantów. - Świetnie ze sobą współpracują - mówi Ryszard Szurkowski i dodaje: - Postępy idą pomału, ale najważniejsze, że są. Nie mam wyjścia, potrzeba jeszcze dużo czasu i pracy, żebym doprowadził się do jako takiego stanu. Zdaję sobie z tego sprawę i walczę.

W wypadku mocno ucierpiała także prawa ręka wybitnego kolarza. Została już zoperowana. Podczas zabiegu lekarze połączyli sploty nerwowe, by mógł nią poruszać. - Po operacji jest poprawa - zdradza Szurkowski, ale na pełne efekty tego zabiegu potrzeba jeszcze czasu. Nie wykluczone, że lekarze przeprowadzą jeszcze kolejne zabiegi w tej dłoni.

Fundusze są, ale będą jeszcze potrzebne

Wypadek w Niemczech miał miejsce w czerwcu 2018 roku. W mediach sprawa została jednak nagłośniona dopiero po kilku miesiącach. Dlaczego? Sam Ryszard Szurkowski nie chciał o tym mówić. Uważał, że sam musi ponieść konsekwencje prywatnego wyjazdu. Okazało się jednak, że rehabilitacja będzie bardzo długa i kosztowna. Mistrz dał się zatem namówić na nagłośnienie sprawy, po to, żeby zebrać pieniądze, które pomogą mu w walce o stanięcie na nogi.

Zbiórką funduszy na leczenie Ryszarda Szurkowskiego zajęła się fundacja Lions Club Poznań 1990, której założycielem jest Krzysztof Kozanecki. Każdy mógł wpłacać dowolną kwotę na konto fundacji. Nagłośnienie sprawy pomogło.

- Na najbliższy czas finanse na rehabilitację mam zabezpieczone, właśnie dzięki fundacji Lions Club Poznań 1990 i jej założycielowi Krzysztofowi Kozaneckiemu, któremu z całego serca dziękuję - podkreśla Ryszard Szurkowski i dodaje: - Każdego dnia ponoszę i będę ponosił koszty. Dlatego zdaję sobie sprawę, że będziemy szukać kolejnych darczyńców, ponieważ rehabilitacja będzie trwała jeszcze długo.

Na specjalne konto, uruchomione przez fundację, wciąż można wpłacać pieniądze na rehabilitację Ryszarda Szurkowskiego i tym samym jego powrót do zdrowia. Numer konta, na który można wpłacać środki, dostępny jest TUTAJ. Przy przelewaniu środków należy pamiętać o dopisaniu w tytule przelewu: "RYSZARD SZURKOWSKI - rehabilitacja".

***

Ryszard Szurkowski jest dwukrotnym wicemistrzem olimpijskim w kolarstwie. W 1972 roku w Monachium i cztery lata później w Montrealu zdobył srebrne medale w wyścigu drużynowym na czas. W 1973 roku w Barcelonie został mistrzem świata w kolarstwie szosowym w wyścigu ze startu wspólnego. Na tych samych mistrzostwach zdobył także złoto w rywalizacji drużynowej. W 1974 roku w Montrealu został wicemistrzem świata w wyścigu ze startu wspólnego, a rok później w Yvoir wywalczył złoto w zmaganiach drużynowych. Cztery razy wygrał Wyścig Pokoju. Był również prezesem Polskiego Związku Kolarskiego.

Czytaj także:
Sprawca wypadku Franciszka Gustowskiego przyznał się do winy. Został objęty dozorem policji
Chwile grozy na treningu. Carlos Ospina został potrącony przez samochód

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×