Tour de France wkracza w decydującą fazę. Środowy (16.09.) etap (TUTAJ przeczytasz relację >>) przyniósł ogromne emocje. Te udzieliły się nawet prezydentowi Francji, Emmanuel Macronowi, który pojawił się na mecie. A meta została usytuowana na przełęczy Col de La Loze, na wysokości 2302 m n.p.m.
"To była kolarska rzeźnia" - napisał w relacji Szymon Łożyński. I miał rację. Takie etapy przechodzą do historii światowego kolarstwa. Prawie 16-kilometrowa wspinaczka o średnim nachyleniu 8,1 proc. zrobiła swoje. Zawodnicy wjeżdżali na metę pojedynczo, totalnie wypompowani.
Na trasie - mimo próśb organizatorów - były tłumy kibiców. Pełne szaleństwo! Kibice uwielbiają "Wielką Pętlę", od lat traktują ten wyścig wyjątkowo, uznają go za najważniejszy na świecie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 3,5-latka największą fanką Rafała Majki
Są też pomysłowi i robią wszystko, aby przebić się do mediów. Nie inaczej było i dzisiaj. Kilku z nich dokonało rzeczy efektownej. Zobacz.
Fot. PAP/ EPA/SEBASTIEN NOGIER
Trzech śmiałków na rowerach, ubranych w najważniejsze koszulki wyścigu: żółtą (lidera klasyfikacji generalnej), białą w czerwone kropki (lidera klasyfikacji górskiej) i zieloną (lidera klasyfikacji punktowej) zawisło na kolejce linowej. Nic dziwnego, że zdjęcie robi wrażenie i podbija internet.
W czwartek na kolarzy czeka kolejny, już osiemnasty etap. Na razie liderem jest Primoz Roglic. Były... skoczek narciarski dość pewnie zmierza do Paryża, gdzie wyścig się kończy. Nad drugim w klasyfikacji generalnej Tadejem Pogacarem ma prawie minutę przewagi (57 sekund).
Czytaj także: Tour de France. Świetne wieści - kolarze wolni od koronawirusa >>