W piątek Tomasz Zimoch poinformował na Facebooku, że w Polskim Związku Kolarskim dokonano otwarcia kasetek na wniosek komornika. Do jednej z nich nie było kluczyka, więc trzeba było ją rozwiercić. Dziennikarz zdradził, że w środku znajdowały się pieniądze.
Fortuny jednak w środku nie było, o czym informuje nasz dziennikarz Marek Bobakowski. Zawartość kasetek z pewnością rozczarowała osoby, które brały udział w ich otwarciu.
"Wyjaśniła się zawartość legendarnej już (rozwierconej jak w "Vabank") kasetki w siedzibie Polskiego Związku Kolarskiego. Otóż w środku - wedle prezesa Golwieja - było: 100 franków, 10 euro, 20 zł i bilon (m.in. greckie drachmy). W sumie około 500 zł. Jedna z kopert opisana jako "Rok 2006" - pisze dziennikarz WP SportoweFakty.
Rozczarowani z pewnością są także wierzyciele, których w PZKol nie brakuje. Od dłuższego czasu sytuacja finansowa krajowej federacji jest dramatyczna. Ostatnio Mostostal, któremu związek jest winny prawie 11 mln złotych, zapowiedział zajęcie wszystkich ruchomości z toru w Pruszkowie.
... opisana jako „Rok 2006”. Szkoda, że @tzimoch tego dokładnie nie podał i opisał wczoraj sytuację tak sensacyjnie, jakby w środku było nie wiadomo ile pieniędzy. I jakby działacze chcieli to ukryć. To naprawdę nie pomaga panie Tomku. Więcej faktów, mniej zagrań pod publiczkę.
— Marek Bobakowski (@MarekBobakowski) October 17, 2020
Prezes PZKol bez biurka. Komornik zabierze meble i sprzęt z toru kolarskiego w Pruszkowie >>
Pruszkowski Titanic. Polski Związek Kolarski tonie w długach i... organizuje MŚ >>
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ekspert krytycznie o zamknięciu stadionów. "Takie gwałtowne restrykcje są przesadą"