Poseł i dziennikarz sportowy Tomasz Zimoch zdradził w mediach społecznościowych, jak przebiegała interwencja komornika w siedzibie PZKol. W piątek (16.10) komornik na wniosek wierzyciela (Mostostal Puławy) planował zabrać wszystkie zajęte ruchomości z toru w Pruszkowie (więcej szczegółów TUTAJ).
Według relacji Zimocha, podczas interwencji komorniczej doszło do sytuacji znanej do tej pory tylko z filmów akcji. "W siedzibie PZKol otwieranie kasetek (do jednej nie było kluczyka, zatem niemal jak w filmie 'Vabank' potrzebne były wiertarki) i okazuje się, że są w nich pieniądze. Niewielkie, jak na zaspokojenie wierzycieli, ale podważają po raz kolejny wiarygodność i dobrą wolę środowiska kolarskiego" - czytamy we wpisie Zimocha udostępnionym na Instagramie.
"Komornik przesłuchał prezesa związku. Wstyd. Przecież wiedziano o wpłatach za przyznawanie licencji, a zatajano informacje przed wierzycielami i komornikiem" - podsumował poseł na Sejm IX kadencji.
Zimoch zapowiedział podjęcie poselskich działań, by znaleźć sposób rozwiązania dramatycznej sytuacji w polskim kolarstwie. Jak podkreślił, najwięcej zależy jednak od samego środowiska, które musi chcieć dokonać zmiany.
- W piątek (16 października - przyp. red.) przyjeżdżamy ciężarówką i pakujemy wszystkie ruchomości z toru w Pruszkowie, a następnie wywozimy je do magazynu - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty mecenas Jarosław Makarewicz, który reprezentuje Mostostal Puławy. Związek kolarski jest winny firmie prawie 11 mln złotych (kalendarium długu PZKol - TUTAJ).
Zobacz:
Kolarstwo. Komornik na torze w Pruszkowie. "Będzie zajmował maszyny, urządzenia pomiarowe"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: błąd sędziego, a za moment potworny nokaut!