Kolarze mieli do przejechania 207 kilometrów. Królewski etap z metą w Laghi di Cancano był nie lada wyzwaniem. Na trasie zawodnicy musieli pokonać trzy ciężkie podjazdy. Najgorszy z nich pod Campo Carlo Magno liczył ponad 14 kilometrów.
Ucieczkę próbowano zawiązać kilka razy. W końcu udało się odjechać 15-osobowej grupie, w której jechali m.in. Filippo Ganna, Ben Swift, Thomas De Gendt czy Fabio Felline.
70 kilometrów przed końcem przewaga harcowników wynosiła prawie trzy i pół minuty. W peletonie mocno pracowała ekipa Team Sunweb. Problemy miał Rafał Majka i lider klasyfikacji generalnej Joao Almeida.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk
Najdłużej z uciekinierów na czele utrzymywał się Ben O'Connor. Na 45 kilometrów do mety został doścignięty przez grupę zasadniczą. W niej jechało czterech kolarzy: Rohan Dennis, Tao Geoghegan Hart, Jai Hindley i Wilco Kelderman. Z tej "grupki" najszybciej odpadł Kelderman.
Geoghegan Hart i Hindley wyrobili sobie wystarczającą przewagę do tego, aby kwestię zwycięstwa wyjaśnić pomiędzy sobą. Na 7 kilometrów do mety przyspieszył Pello Bilbao. Jednak strata była spora, przez co nie dał rady dogonić prowadzącej dwójki.
W finałowym sprincie lepszy okazał się Hindley. Na trzecim miejscu przyjechał Bilbao.
Liderem klasyfikacji generalnej Giro d'Italia kosztem Joao Almeidy został Wilco Kelderman. Rafał Majka spadł na 10 pozycję w "generalce".
Zobacz też:
Kolarstwo. Vuelta a Espana 2020. Primoz Roglic wygrał pierwszy etap
Giro d'Italia: Ben O’Connor poprawił wtorkowy wynik. Zwycięstwo Australijczyka