Do polskich sklepów wróciły zapisy. Przypominają się czasy PRL-u

Getty Images / Artur Widak/NurPhoto / W problem jest duży problem z kupnem rowerów
Getty Images / Artur Widak/NurPhoto / W problem jest duży problem z kupnem rowerów

Pandemia koronawirusa spowodowała, że Polacy chcą jeździć na rowerze: jedni rekreacyjnie, by nie przytyć, inni do pracy, zamiast autobusu. Problem jest w tym, że sklepy świecą pustkami. "Spora część planowanych dostaw to nawet połowa roku 2022!".

W tym artykule dowiesz się o:

- Jest problem z każdym rodzajem rowerów. Nie ma tych dziecięcych 12-16 cali, nie ma najbardziej popularnych, górskich w budżecie 1500-2500 zł, ale brakuje także rowerów specjalistycznych, droższych za kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych. Oczywiście producenci pracują pełną parą i produkują sprzęt, ale popyt jest tak duży że nie nadążają z zamówieniami - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Marek Bala, właściciel jednego z warszawskich sklepów rowerowych oraz założyciel serwisu internetowego naszosie.pl.

Pandemia koronawirusa już w zeszłym roku (2020) storpedowała rynek rowerowy (TUTAJ o tym pisaliśmy >>) na świecie. Zamknięcie siłowni, klubów fitness czy basenów spowodowało, że to właśnie rower stał się najpopularniejszym sposobem na rekreację, trening oraz transport. Tak, transport. Wielu ludzi postanowiło przerzucić się z komunikacji miejskiej, która przez cały czas funkcjonuje w obostrzeniach (np. limit miejsc) właśnie na dwa kółka.

"W maju sklepy będą mieć puste półki"

Wydawało się, że w 2021 roku sytuacja na rynku rowerów będzie lepsza. Producenci nauczeni tym, co się stało po wybuchu pandemii przygotują się zimą na nowy sezon. Nic z tego.

ZOBACZ WIDEO: Martyna Grajber urodziny uczciła zwycięstwem. "Najlepszych życzeń nie będę cytować"

- Sytuacja jest podobna do tego, co było latem 2020, ale problem polega na tym, że to wszystko ma miejsce o 2-3 miesiące wcześniej. Mimo że sezon rowerowy w Polsce w ostatnich latach zaczynał się mniej więcej w marcu, to główny szczyt zakupowy przypadał zawsze na przełom kwietnia i maja. Biorąc pod uwagę przewidywane terminy dostaw (i to, ile towaru w tych dostawach dotrze) w maju 2021 sklepy będą mieć puste półki. Producenci rowerów zbyt wiele zrobić nie mogą, bo są ograniczani przez dostawców komponentów, a ci z kolei już mają problemy wynikające z innych gałęzi - powiedział nam Kuba Szymański, Greenbike Poznań/kolarsko.pl.

Co to za problemy? Chodzi głównie o to, że znakomita część rynku części i komponentów rowerowych należy do firmy Shimano. Producenci rowerów są gotowi na montowanie sprzętu i dostarczanie ich do sklepów, ale nie mają części.

Pojawili się spekulanci

Problemy z częściami potwierdził Rafał Gębara, dyrektor Sportów Rowerowych w Decathlon Polska: - Zwiększone zainteresowanie zakupem dwóch kółek wciąż powoduje problem z dostawami komponentów, stanowiących podstawowy budulec rowerów, czego konsekwencją są opóźnione dostawy. W naszym przypadku dysponujemy o około 30 proc. mniejszymi zapasami niż przed rokiem.

Dlaczego Shimano nie jest w stanie zwiększyć produkcji? - Źródłem problemu zapewne były zamknięcia fabryk w Azji, w każdym kraju były inne warunki i terminy lockdownu, co na przestrzeni całego 2020 roku spowodowało ogromne wyrwy w dostawach. Po wznowieniu prac w fabrykach zazwyczaj one nie pracowały na 200 proc., by odrobić starty, a często na 1/4 możliwości ze względu na obostrzenia sanitarne. A to tylko potęgowało niedobory - stwierdził Szymański.

Skoro na rynku brakuje części i rowerów to... pojawiają się spekulanci. Podobnie jak za czasów PRL-u. - Na popularnych serwisach aukcyjnych pojawili się rzeczywiście spekulanci, którzy chcą zarobić na tej sytuacji i sprzedają np. popularny łańcuch rowerowy dwu-, trzykrotnie drożej niż sugeruje producent. Podobna sytuacja była zimą, kiedy trenażery, których także bardzo brakowało, sprzedawano nawet 100 proc. drożej - dodał Bala.

Telefon nie przestawał dzwonić

Sprawdziliśmy. Wystawiliśmy na OLX-ie jeden z modeli roweru, którego w polskiej dystrybucji nie sposób już kupić. Być może dopiero jesienią nowe egzemplarze pojawią się w naszym kraju. Cena? Zawyżyliśmy ją o 30 procent wyższą niż katalogowa w sklepach. Efekt? W ciągu trzech pierwszych godzin odebraliśmy kilkanaście telefonów. Ludzie chcieli sprzęt od ręki, deklarowali, że od razu wsiadają w samochód.

Kiedy obniżyliśmy cenę do poziomu mniej więcej "sklepowego" musieliśmy błyskawicznie wyłączyć ogłoszenie. Telefon nie przestawał dzwonić.

Oczywiście to nie jest tak, że w sklepach nie ma ani jednego roweru. - Jeśli klient chce coś konkretnego i akurat tego nie ma, to odczuje braki. Ale jeśli jest otwarty na inne rowery niż ten, który ma upatrzony, coś powinien znaleźć - przyznał Szymański.

- W Decathlonie tworzymy rowery pod markami własnymi (...) na bieżąco reagujemy na potrzeby rynku, chociaż nie zawsze udaje nam się je w 100 proc. zaspokoić - dodał Gębara.

W sklepach sceny rodem z poprzedniej epoki

A Bala zauważył, że po wielu latach kapitalizmu do Polski wróciły... zapisy: - Choć mamy zamówione setki rowerów od różnych producentów, to terminy dostaw są bardzo odległe. Większa część rowerów dotrze do nas po sezonie (sierpień-październik), a spora część planowanych dostaw to nawet połowa roku 2022! Obecnie dostajemy pojedyncze sztuki, które właściwie od razu sprzedajemy. Do tego, na te ciekawsze modele, które do nas dotrą np. w czerwcu robimy zapisy. Przypominają się dawne czasy...

Klienci narzekają również, że rowery są po prostu droższe. Widać skok cen, który mniej więcej pokrywa się z wybuchem pandemii koronawirusa. To jest spowodowane nie tylko nagłym wzrostem popytu, ale także kosztami transportu.

- Jest spory problem z transportem komponentów (Shimano) z Azji i to nie tylko w branży rowerowej. Przez pandemię nie nadążają wracać puste kontenery, ponadto ogromnie wzrosły koszty transportu. Na początku 2020 roku za transport kontenera z Chin płaciło się 2,5 tysiąca dolarów, dziś taki sam transport kosztuje 10 tysięcy dolarów. Z kolei transport lotniczy jest bardzo drogi i zupełnie nieopłacalny dla naszej branży - wyjaśnił Bala.

Kiedy koniec problemów?

Kiedy skończy się problem z zakupem roweru w Polsce? Czy taka sytuacja będzie jeszcze długo trwała? Przecież wzrost zainteresowania rowerami jest potężny. Specjaliści oceniają, że to ponad 20 proc. w ciągu roku. I nie widać zahamowania trendu.

- Ludzie potrzebują dbać o kondycję fizyczną, tym bardziej przy zamkniętych siłowniach i basenach. Na rowerze możemy odpocząć także psychicznie, zapomnieć o codziennych sprawach, wyłączyć się. A osobom pracującym w domu, zdalnie jest to bardzo potrzebne - powiedział Bala.

Spadku zainteresowania ze strony klientów nie ma się więc co spodziewać. A dostępność rowerów w sklepach?

- Już teraz myślimy o 2022 - pod koniec roku zakończy się budowa fabryki rowerów w Brześciu Kujawskim, która będzie obsługiwała kraje nadbałtyckie oraz Europę Środkową produkując rowery na wyłączność dla Decathlon - zadeklarował Gębara.

O ile w tej fabryce (tylko składa rowery) będą komponenty, które będzie można instalować w nowych rowerach. Bo bez nich nic się nie zmieni...

[b][url=/pilka-nozna/930852/diego-maradona-junior-pod-wrazeniem-polaka-on-bedzie-najlepszy-w-europie]Czytaj także: Diego Maradona junior pod wrażeniem Polaka: On będzie najlepszy w Europie! >>



[/url][/b]

Źródło artykułu: