W wyścigu kolarskim Tour of Turkey dużo się dzieje. Wydarzeniem pierwszego etapu był powrót Fabio Jakobsena po koszmarnym wypadku w Tour de Pologne niespełna rok temu. Kilka dni później powiało grozą, gdy tuż przed metą doszło do groźnego karambolu.
Alexander Krieger wpadł na barierki, ale nie tylko on trafił do szpitala. Wśród poszkodowanych był także Noah Granigan. Amerykanin trafił do szpitala, ale nic poważnego mu się nie stało. Do sieci wrzucił zdjęcie, przy którym wyjawił, że lekarze jedynie założyli mu kilka szwów.
Głośno jednak jest o fotografii, którą wykonał niemiecki fotoreporter Mario Stiehl. Widzimy na niej Granigana i... Jakobsena. Holender widząc, że rywal miał wypadek, zatrzymał się, a następnie przybił z nim "żółwika".
To wymowny gest, gdy wspomni się, co Jakobsen przeżył w Polsce. Po wypadku walczył o życie, a początkowo nikt nawet nie myślał o jego powrocie do zdrowia. Po wielomiesięcznej walce wrócił na rower i być może kraksa w Tour of Turkey przywołała przykre wspomnienia.
"Kiedy zobaczyłem wyciągniętą rękę z pytaniem, czy wszystko w porządku, zdziwiłem się, gdy spojrzałem w górę i zobaczyłem Fabio. Dziękuję, dobrze cię widzieć z powrotem na trasie" - pisze Noah na Instagramie.
Takie gesty są właśnie największym pięknem sportu. Najważniejsze, że w tym przypadku wszystko dobrze się skończyło i obaj kolarze niebawem znowu spotkają się na trasie.
Cuda się zdarzają. Kolarz po koszmarnym wypadku w Polsce znowu się ściga >>
Były mistrz świata pokonał koronawirusa, ale... "Nie dałem rady podążyć za najlepszymi" >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę