Po 276 dniach przerwy wraca najbardziej znienawidzony kolarz świata. "Usiłował zabić człowieka"

Getty Images / Luc Claessen / Dylan Groenewegen (po lewej na pierwszym planie) doprowadził do jednego z najgroźniejszych wypadków kolarskich w historii
Getty Images / Luc Claessen / Dylan Groenewegen (po lewej na pierwszym planie) doprowadził do jednego z najgroźniejszych wypadków kolarskich w historii

5 sierpnia 2020 roku spowodował wypadek w Katowicach. Zajechał drogę Fabio Jakobsenowi. Obaj walczyli o wygraną etapu TdP i obaj pędzili grubo ponad 70 km/h. Holender cudem przeżył, a Dylan Groenewegen został nazwany "mordercą". Teraz wraca.

Zwycięzca czterech etapów podczas najbardziej prestiżowego wyścigu świata (Tour de France), triumfator klasyku Kuurne-Bruksela-Kuurne, jeden z najlepszych sprinterów świata (w sumie ma aż 53 zwycięstwa) nie wspomina dobrze Katowic. To właśnie tutaj 5 sierpnia 2020 roku Dylan Groenewegen - bo o nim mowa - spowodował potężną kraksę. W efekcie został zdyskwalifikowany aż na dziewięć miesięcy, a jego największy rywal Fabio Jakobsen cudem uszedł z życiem.

Faul Groenewegena był tak poważny (zepchnął Jakobsena w metalowe barierki przy prędkości ponad 70 km/h), że szef ekipy Deceuninck-Quick Step, Patrick Lefevere nie owijał w bawełnę. - Usiłował zabić człowieka, oskarżam go o próbę morderstwa - mówił zaraz po wypadku. - Dla takich ludzi nie ma miejsce w peletonie.

"Czuję się gotowy do powrotu"

Czas leczy rany. Po wielu miesiącach Jakobsen wrócił do ścigania podczas Tour of Turkey (Wyścig Dookoła Turcji - TUTAJ znajdziesz więcej szczegółów >>). Teraz czas na Groenewegena. Miał znaleźć się znów w peletonie podczas wyścigów na Węgrzech i w Norwegii, ale ostatecznie padło na... Giro d'Italia. 27-latek wystartuje w sobotę (8.05.) po 276 dniach przerwy. Na dodatek będzie to jego debiut w tym wyścigu.

ZOBACZ WIDEO: Joanna Jędrzejczyk o Janie Błachowiczu: Sukces rodzi sukces

- Czuję się gotowy do powrotu, do startów, do rywalizacji - przyznał w jednej z ostatnich rozmów 27-letni Holender. - Bardzo mi też pomogło to, że Fabio jest już zdrowy i też wystartował w Turcji.

Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia doszło do spotkania obu kolarzy. Ze słów Groenewegena dało się wywnioskować, iż zawodnicy się pogodzili. Całkiem inną wersję przedstawia Jakobsen (więcej TUTAJ >>).

Jak peleton przyjmie Groenewegena?

Wielką niewiadomą jest forma Groenewegena. Przypomnijmy, że Jakobsen w Turcji przyjeżdżał na dalszych pozycjach. Nie brał udziału w walce o zwycięstwo. Być może było to spowodowane tym, że Holender z ekipy Deceuninck-Quick Step nie jest jeszcze w 100 procentach zdrowy. Czekają go jeszcze operacje i zabiegi.

Groenewegen podkreśla, że on jest w pełni przygotowany. Jest bardzo mocny. Z tym, że Giro to jeden z trzech największych wyścigów świata. Tutaj konkurencja sprinterów jest ogromna. Peter Sagan, Elia Viviani, Caleb Ewan, Giacomo Nizzolo - można wymieniać i wymieniać. Groenewegen nie będzie miał łatwo w walce o czołowe miejsce na płaskich etapach.

Zwłaszcza że... - Nie wiem, jak poradzę sobie psychicznie - powiedział Holender. - Pytanie, jak inni kolarze będą reagować na mnie. Staram się nie przejmować, co inni o mnie mówią, ale wiadomo, że całkiem tego nie wyrzucę z głowy. Zwłaszcza że wylała się na mnie lawina hejtu. Ludzie nazwali mnie "mordercą". Na całe szczęście mam ogromne wsparcie w swoje ekipie Team Jumbo Visma.

3,5 tys. kilometrów do przejechania

Tegoroczna trasa Giro jest dość pofałdowana i górska, a etapów typowo dla sprinterów (czyli m.in. Groenewegena) nie będzie za dużo. W głównych rolach wystąpią górale: Simon Yates, Egan Bernal czy Mikel Landa. W zespole Groenewegena liderem jest George Bennett.

W peletonie pojawią się również Polacy: Maciej Bodnar z Cesare Benedettim (który otrzymał niedawno polskie obywatelstwo) będą pomagać Saganowi, Tomasz Marczyński to prawdziwy kapitan ekipy Lotto-Soudal, a Łukasz Wiśniowski będzie próbował swoich szans w ucieczkach.

Giro rozpocznie się 8 maja i potrwa do 30 maja. Kolarze przejadą prawie 3,5 tys. kilometrów. W poprzedniej edycji (2020) klasyfikację generalną wygrał Tao Geoghegan Hart z grupy Ineos, w której jeżdżą Michał Kwiatkowski i Michał Gołaś.



Źródło artykułu: