Do nieszczęśliwego zdarzenia doszło podczas pierwszego dnia tegorocznej edycji Tour de France. 30-letnia kobieta trzymała tablicę z napisem "ALLEZ OPI-OMI!", chcąc zaprezentować ją przed kamerami telewizyjnymi.
Jako pierwszy uderzył w nią Tony Martin, który runął na asfalt. Utworzył się tzw. efekt domina. Jadący za nim kolarze również zaczęli się przewracać. Wielu zawodników zostało poturbowanych, w tym kilku poważnie.
Nieodpowiedzialna kibicka została zatrzymana przez policję. - Zrobiłam z siebie głupca. Wstydzę się - powiedziała kobieta, cytowana przez "La Gazzetta dello Sport". Dodała też, że boi się konsekwencji swojego czynu.
W czwartek organizatorzy Tour de France wycofali zarzuty. Sami apelowali też o rozsądek, aby w przyszłości nie dochodziło do podobnych incydentów. - Wycofujemy naszą skargę. Ale chcemy przypomnieć wszystkim o zasadach bezpieczeństwa podczas wyścigu - powiedział dyrektor wyścigu Christian Prudhomme.
To nie oznacza jednak końca kłopotów dla kobiety. 30-latce grozi rok więzienia i 15 tysięcy euro grzywny. Dodatkowo poszkodowani kolarze być może będą domagali się od niej odszkodowania.
Zobacz też:
Tour de France 2021. Cavendish zachwyca! Co za forma Brytyjczyka
Serduszko i łzy na mecie Tour de France. Polacy dali nadzieję
ZOBACZ WIDEO: Jak zadbać o swoje bezpieczeństwo na rowerze? Maja Włoszczowska ma kilka rad