Jeszcze kilka dni temu Marcin Polak i Michał Ładosz byli na ustach całego polskiego świata sportu. To właśnie oni wywalczyli pierwszy medal dla Polski podczas igrzysk paraolimpijskich w Tokio. Sięgnęli oni po brązowy krążek w kolarstwie torowym, a konkretnie w wyścigu na 4000 metrów.
Radość jednak nie trwała długo, bowiem w piątek POLADA poinformowała o naruszeniu przez Polaków przepisów antydopingowych. Z dalszych informacji przekazanych przez Polską Agencję Antydopingową wynika, iż kolarze są podejrzani o zastosowanie EPO.
Zdruzgotany tą informacją jest Łukasz Szeliga. Prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijski w zdecydowanych słowach wypowiedział się na temat zaistniałej sytuacji.
- Informacje o podejrzeniu zastosowania środków niedozwolonych w wiosce kolarskiej są dla nas szokujące. Jesteśmy zdruzgotani tą sytuacją, ponieważ dotyczy to zawodników doświadczonych, którzy nie po raz pierwszy biorą udział w igrzyskach paraolimpijskich. Mają oni świadomość co jest dozwolone, a co zabronione - nie krył działacz w nagraniu na portalu Facebook.
- Polski Komitet Paraolimpijski współpracuje z POLADA. Prowadzimy szkolenia w tym zakresie. Informujemy zawodników co można, a czego nie można. Czujemy się tym bardzo dotknięci. Nie ma zgody z naszej strony na stosowanie dopingu. Mówimy temu absolutnie "NIE". Ideą olimpizmu i paraolimpizmu jest rywalizacja fair-play. To jest podstawa - podsumował Łukasz Szeliga.
Jeżeli analizy próbki B potwierdzą stosowanie zakazanych środków, a następnie wydana zostanie ostateczna decyzja właściwych organów, zawodnikom grozi odebranie tytułu brązowych medalistów igrzysk paraolimpijskich oraz 4-letnia dyskwalifikacja.
Zobacz także: Nie ma rąk, a jest gwiazdą tenisa stołowego
Zobacz także: Udany dzień Polaków na igrzyskach paraolimpijskich