Najpierw trzy ciężkie podjazdy, a wszystko co najtrudniejsze... na sam koniec! Tak przedstawiał się 18. etap Vuelta a Espana. Nic dziwnego, że został okrzyknięty mianem królewskiego.
Kolarze mieli do pokonania zaledwie 162,8 km, ale za to przewyższenia musiały działać na wyobraźnię. Wynosiły, bagatela, ponad 4500 m.
Etap kończył się piekielnym podjazdem pod Altu d'El Gamoniteiru, który debiutował w programie Vuelty. To niespełna 15-kilometrowy odcinek o średnim nachyleniu 9,8 proc. (maksymalne nachylenie 17 proc.).
¡Llega el Altu d'El Gamoniteiru! Perfil de una subida brutal que quiere dejar huella
— La Vuelta (@lavuelta) September 2, 2021
Here comes El Gamoniteiru! A climb meant to enter the history books of La Vuelta#LaVuelta21 pic.twitter.com/rG2UWUlECe
Kiedy rozpoczynał się najtrudniejszy odcinek, na czele znajdował się Australijczyk Michael Storer (Team DSM). Miał ok. minuty przewagi nad Hiszpanem Davidem De La Cruzem (UAE Team Emirates) i niespełna dwie minuty nad grupą, w której znajdowali się faworyci, w tym lider Primoz Roglic (Team Jumbo-Visma).
Piekielny podjazd obnażył jednak możliwości Storera, który szybko został wyprzedzony przed De La Cruza i przez grupę. Później przewaga znajdującego się na czele Hiszpana także zaczęła maleć. Na 3 km przed metą słabnącego De La Cruza zmienił na prowadzeniu Miguel Angel Lopez (Movistar).
Kolarz o pseudonimie "Superman" miał w tym momencie ok. 30 s przewagi nad grupą z Rogliciem. Wszyscy zastanawiali się, czy lider ruszy w pościg i w końcu to nastąpiło - za nim podążyli Egan Bernal (Ineos Grenadiers) i Enric Mas (Movistar). Szybko połknęli De La Cruza, ale Lopeza dogonić już nie zdołali.
Kolumbijczyk zameldował się na Altu d'El Gamoniteiru z przewagą 14 sekund nad Rogliciem, a także 20 sekund nad Masem. Liderem wyścigu pozostał Roglic.
Czytaj także: Vuelta a Espana. Sam zrobił sobie prezent urodzinowy! Trzeci triumf Jakobsena
Czytaj także: Już wiadomo, dla kogo wygrał. Wzruszająca dedykacja Rafała Majki
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Cristiano Ronaldo Junior w formie jak tata!