Tuż przed Wigilią - 22 grudnia 2017 roku - odbędzie się Nadzwyczajny Wyborczy Zjazd Delegatów Polskiego Związku Kolarskiego, który ma zdecydować, kto zostanie prezesem. Obecny szef PZKol - Dariusz Banaszek - podczas jednej z konferencji prasowych obiecał publicznie odejście z funkcji.
To efekt afery, która niszczy polskie kolarstwo. Afery, która ujrzała światło dzienne dzięki wywiadowi Piotra Kosmali (były członek zarządu PZKol) w naszym serwisie WP SportoweFakty. - Zastraszanie, seks z podopiecznymi, w tym z nieletnimi, a nawet gwałt - takie informacje Kosmala przekazał na temat jednego z najbardziej znanych trenerów kolarskich.
Sprawa trafiła do Prokuraturu Regionalnej w Warszawie, która wedle naszych ostatnich informacji jeszcze w tym roku ma wszcząć dochodzenie. Seksafera, a właściwie sposób, w jaki m.in. obecny prezes związku chciał ją zamieć pod dywan, spowodowała, że od PZKol-u odwrócili się nie tylko główni sponsorzy (Orlen, CCC, 4F), ale także i ministerstwo sportu. - Nie zamierzam współpracować z nikim z obecnego zarządu - stwierdził minister Witold Bańka.
- Sytuacja w Polskim Związku Kolarskim nie jest stabilna i byłoby dobrze, aby w możliwie najszybszym i najkrótszym czasie się ustabilizowała - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty jeden z dwóch kandydatów na stanowisko szefa PZKol, Sebastian Rubin.Rubin opowiedział nam również o tym, jak wyjść z ogromnego zadłużenia, które ma PZKol. Nieoficjalnie mówić się o ok. 10 mln złotych, ale to może być jeszcze większa kwota. Posłuchajcie, co do zaoferowania ma kandydat, który stara się przekonać do siebie jak największą liczbę delegatów i wygrać zbliżające się wybory.
Ech