Koronawirus rozdaje karty. Kuriozalna sytuacja w Ruce
Koronawirus od pierwszych dni sezonu zimowego ma duży wpływ na kształt rywalizacji w sportach zimowych. Do kuriozalnej sytuacji doszło w Ruce.
Do sporego zamieszania doszło w kadrze norweskich biegaczy. W czwartkowy ranek norweskie media obiegła informacja o zakażeniu koronawirusem u trenera - Eirika Myhr Nossuma. Zawodnicy zostali odizolowani, a ich występ w piątkowym sprincie stanął pod znakiem zapytania. Kilka godzin później szkoleniowcowi wykonano drugi test, który okazał się być ujemny. Dzięki temu Norwegowie wzięli udział w inauguracyjnych zawodach i zajęli wszystkie trzy miejsca na podium (WIĘCEJ).
Wielkie zamieszanie w piątek wywołali też reprezentanci Rosji w kombinacji norweskiej. Jak poinformował Dominik Formela ze skijumping.pl, rosyjscy zawodnicy swobodnie poruszali się po "bańce" w Ruce, ponieważ na miejscu otrzymali negatywny wynik testu na koronawirusa. Pozytywny jednak okazał się wynik z lotniska w Helsinkach, który dotarł później.
Zakażenia u rosyjskich zawodników kombinacji norweskiej, którzy poruszali się już w bańce zawodów w Ruce. Test na miejscu był negatywny, natomiast pozytywny okazał się wynik z lotniska w Helsinkach, który dotarł później.
— Dominik Formela (@DominikFormela) November 27, 2020
Ruletka trwa. #skijumpingfamily @Skijumpingpl pic.twitter.com/4uZUBuHnlz
Kilkanaście zakażeń wykryto także w kadrach biathlonistów, którzy w Kontiolahti inaugurują Puchar Świata. Pozytywny wynik otrzymał jeden z członków polskiej kadry (WIĘCEJ). Start Biało-Czerwonych nie jest jednak zagrożony.ZOBACZ WIDEO: Skoki. Maciej Kot wróci do dobrej formy? "Bardzo mocno został poprawiony element, który powodował krótkie skoki"