Koronawirus rozdaje karty. Kuriozalna sytuacja w Ruce

PAP/EPA / KIMMO BRANDT / Na zdjęciu: skocznia narciarska w Ruce
PAP/EPA / KIMMO BRANDT / Na zdjęciu: skocznia narciarska w Ruce

Koronawirus od pierwszych dni sezonu zimowego ma duży wpływ na kształt rywalizacji w sportach zimowych. Do kuriozalnej sytuacji doszło w Ruce.

Pierwsze tygodnie zimowego Pucharu Świata - niezależnie od dyscypliny - pokazały, jak duży wpływ na rywalizację będzie miała pandemia koronawirusa. Szybko przekonali się o tym najlepsi austriaccy skoczkowie - trzech otrzymało pozytywne wyniki testu, a cała kadra narodowa udała się na kwarantanne. Podobny los spotkał także rosyjskich skoczków, którzy do Kuusamo nie przyjechali w ogóle.

Do sporego zamieszania doszło w kadrze norweskich biegaczy. W czwartkowy ranek norweskie media obiegła informacja o zakażeniu koronawirusem u trenera - Eirika Myhr Nossuma. Zawodnicy zostali odizolowani, a ich występ w piątkowym sprincie stanął pod znakiem zapytania. Kilka godzin później szkoleniowcowi wykonano drugi test, który okazał się być ujemny. Dzięki temu Norwegowie wzięli udział w inauguracyjnych zawodach i zajęli wszystkie trzy miejsca na podium (WIĘCEJ).

Wielkie zamieszanie w piątek wywołali też reprezentanci Rosji w kombinacji norweskiej. Jak poinformował Dominik Formela ze skijumping.pl, rosyjscy zawodnicy swobodnie poruszali się po "bańce" w Ruce, ponieważ na miejscu otrzymali negatywny wynik testu na koronawirusa. Pozytywny jednak okazał się wynik z lotniska w Helsinkach, który dotarł później.

Kilkanaście zakażeń wykryto także w kadrach biathlonistów, którzy w Kontiolahti inaugurują Puchar Świata. Pozytywny wynik otrzymał jeden z członków polskiej kadry (WIĘCEJ). Start Biało-Czerwonych nie jest jednak zagrożony.

ZOBACZ WIDEO: Skoki. Maciej Kot wróci do dobrej formy? "Bardzo mocno został poprawiony element, który powodował krótkie skoki"

Komentarze (0)