W czwartek Stark Arena w Belgradzie rozpoczęło się wielkie święto europejskiej koszykówki, czyli turniej Final Four Euroligi. Cztery najlepsze drużyny rozgrywek nie zawiodły, stworzyły kapitalne widowiska.
W pierwszym półfinale Anadolu Efes Stambuł ograł Olympiakos Pireus 77:74. Wygraną zapewnił sobie rzutem za trzy punkty równo z końcową syreną!
Vasilije Micić długo kozłował i mroził rywali, aż w końcu zdecydował się wyjść w górę. Wszyscy wstrzymali oddech, a piłka wpadł do kosza.
Gracze ze Stambułu w całym meczu trafili 14 "trójek", co jest wyrównaniem najlepszego wyniku w historii meczów Final Four! Micić trafił czterokrotnie, podobnie Shane Larkin i Elijah Bryant.
Vasilije Micic takes @AnadoluEfesSK TO THE FINAL!!!#F4GLORY I #7DAYSMagicMoment pic.twitter.com/L96JNFocgV
— Turkish Airlines EuroLeague (@EuroLeague) May 19, 2022
W drugim półfinale doszło do rywalizacji Barcelony z Realem. "Królewscy" zaczęli fatalnie, bo kontuzji już w pierwszej minucie doznał Nigel Williams-Goss.
"Barca" dominowała w pierwszej połowie, na przerwę schodziła mając 11 "oczek" przewagi, ale rywale - którym w tym sezonie z Barceloną zdecydowanie się nie wiedzie - na drugą połowę wyszli zupełnie odmienieni.
Kluczową dla losów meczu okazała się trzecia kwarta, którą Real wygrał aż 26:11! "Duma Katalonii" starała się wrócić, ale w decydującym momencie, przy stanie 83:85, po niecelnym rzucie wolnym Sergio Llull piłkę w ataku zebrał Guerschon Yabusele.
- Nie graliśmy dobrego meczu, nawet jak prowadziliśmy wyraźnie. Real w drugiej połowie zaczął trafiać i to wystarczyło - skomentował mecz trener Barcelony Sarunas Jasikevicius. Jego drużynie nie pomógł doskonały występ Nikoli Miroticia. MVP tegorocznej edycji Euroligi skompletował 26 punktów, 12 zbiórek i pięć asyst.
Kluczowe mecze zaplanowano na sobotę. W meczu o trzecie miejsce Olympiakos zagra z Barceloną (godz. 16:00), a w wielkim finale Efes podejmie Real (godz. 19:00).
Wyniki:
Olympiakos Pireus - Anadolu Efes Stambuł 74:77 (21:18, 22:24, 20:24, 11:11)
(McKisic 12, Dorsey 11, Sloukas 11, Martin 11, Papanikolaou 10 - Larkin 21, Bryant 16, Micić 15, Dunston 12)
FC Barcelona - Real Madryt 83:86 (19:19, 26:15, 11:26, 27:26)
(Mirotić 26 (12 zb), Laprovitola 17, Davies 15 - Causeur 18, Yabusele 18, Llull 15)
Zobacz także:
Gwiazda ligi opowiada o grze w Polsce. Mówi, że nie jest... samolubem
Warriors pokazali klasę. Zatrzymali rozpędzonych Mavericks
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek zajrzała do pucharu, a tam... Musisz obejrzeć to nagranie