Wielki powrót Golden State Warriors! Luka Doncić robił, co mógł

PAP/EPA / Na zdjęciu: mecz Dallas Mavericks - Golden State Warriors
PAP/EPA / Na zdjęciu: mecz Dallas Mavericks - Golden State Warriors

Dallas Mavericks dominowali przez pierwszą połowę meczu, ale Golden State Warriors znów pokazali charakter, potwierdzając swoje mistrzowskie aspiracje. Finisz należał do nich.

Warriors po raz pierwszy w piątek prowadzili na początku czwartej kwarty, kiedy za trzy trafił Jordan Poole (86:85). Gospodarze poszli za ciosem i po kilku następnych akcjach, ich przewaga zaczęła nabierać rozmiarów (105:96). Mavericks pudłowali, nie potrafili też zatrzymać ofensywy rywali. Byli bezradni.

Kluczowe rzeczy na finiszu robił Stephen Curry, który w półtorej minuty zdobył osiem punktów z rzędu i przypieczętował sukces Warriors, pozwalający im objąć prowadzenie 2-0 w finale Konferencji Zachodniej. Podopieczni Steve'a Kerra triumfowali ostatecznie 126:117.

Curry rzucił 32 punkty, Poole miał 23 "oczka", a świetnie dysponowany środkowy, Kevon Looney zapisał przy swoim nazwisku rekordowe w karierze w fazie play-off 21 punktów, do których dodał 12 zbiórek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie wierzyli, że mu się uda. Polski minister sportu zrobił show!

Gospodarze z San Francisco trafili 50 proc. oddanych rzutów za trzy (14/28) i zanotowali aż 33 drużynowe asysty. Looney został ponadto pierwszym centrem Warriors, który zakończył mecz play-offów z dorobkiem minimum dwudziestu punktów i dziesięciu zbiórek od 1977 roku i występu Roberta Parisha.

- Wszystko zaczyna się od obrony - mówił w pomeczowym wywiadzie z reporterką ESPN Looney. - Mavericks w pierwszej połowie mieli otwarte rzuty, co zmieniło się po zmianie stron. Trzymaliśmy się naszego planu na to spotkanie - dodawał, podkreślając, że drużyna Teksasu jest groźnym przeciwnikiem.

Goście prowadzili do przerwy 72:58, ale trzecia (13:25) i czwarta kwarta (32:43) zupełnie nie ułożyły się po ich myśli. Luka Doncić robił, co mógł. Słoweniec zdobył 42 punkty, pięć zbiórek i osiem asyst, trafiając 12 na 23 oddane rzuty z pola, w tym 5 na 10 za trzy i 13 na 15 wolnych.

Jalen Brunson wywalczył 31 "oczek", a 21 punktów zaaplikował rywalom Reggie Bullock. Mavericks umieścili w koszu aż 21 na 45 oddanych prób za trzy, a mimo wszystko opuszczali parkiet na tarczy.

Teksańczykom nie udało się odebrać Warriors przewagi parkietu. Teraz dwa następne mecze odbędą się w hali American Airlines Center, ale kiedy drużyna z Kalifornii prowadzi 2-0 w play-offach, ma bilans 14-1.

Wynik:

Golden State Warriors - Dallas Mavericks 126:117 (25:32, 33:40, 25:13, 43:32)
(Curry 32, Poole 23, Looney 21 - Doncić 42, Brunson 31, Bullock 21)

Stan serii: 2-0 dla Warriors

Czytaj także: Gwiazda ligi opowiada o grze w Polsce. Mówi, że nie jest... samolubem [WYWIAD]

Komentarze (0)