Wielki powrót Golden State Warriors! Luka Doncić robił, co mógł

Dallas Mavericks dominowali przez pierwszą połowę meczu, ale Golden State Warriors znów pokazali charakter, potwierdzając swoje mistrzowskie aspiracje. Finisz należał do nich.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
mecz Dallas Mavericks - Golden State Warriors PAP/EPA / Na zdjęciu: mecz Dallas Mavericks - Golden State Warriors
Warriors po raz pierwszy w piątek prowadzili na początku czwartej kwarty, kiedy za trzy trafił Jordan Poole (86:85). Gospodarze poszli za ciosem i po kilku następnych akcjach, ich przewaga zaczęła nabierać rozmiarów (105:96). Mavericks pudłowali, nie potrafili też zatrzymać ofensywy rywali. Byli bezradni.

Kluczowe rzeczy na finiszu robił Stephen Curry, który w półtorej minuty zdobył osiem punktów z rzędu i przypieczętował sukces Warriors, pozwalający im objąć prowadzenie 2-0 w finale Konferencji Zachodniej. Podopieczni Steve'a Kerra triumfowali ostatecznie 126:117.

Curry rzucił 32 punkty, Poole miał 23 "oczka", a świetnie dysponowany środkowy, Kevon Looney zapisał przy swoim nazwisku rekordowe w karierze w fazie play-off 21 punktów, do których dodał 12 zbiórek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie wierzyli, że mu się uda. Polski minister sportu zrobił show!

Gospodarze z San Francisco trafili 50 proc. oddanych rzutów za trzy (14/28) i zanotowali aż 33 drużynowe asysty. Looney został ponadto pierwszym centrem Warriors, który zakończył mecz play-offów z dorobkiem minimum dwudziestu punktów i dziesięciu zbiórek od 1977 roku i występu Roberta Parisha.

- Wszystko zaczyna się od obrony - mówił w pomeczowym wywiadzie z reporterką ESPN Looney. - Mavericks w pierwszej połowie mieli otwarte rzuty, co zmieniło się po zmianie stron. Trzymaliśmy się naszego planu na to spotkanie - dodawał, podkreślając, że drużyna Teksasu jest groźnym przeciwnikiem.

Goście prowadzili do przerwy 72:58, ale trzecia (13:25) i czwarta kwarta (32:43) zupełnie nie ułożyły się po ich myśli. Luka Doncić robił, co mógł. Słoweniec zdobył 42 punkty, pięć zbiórek i osiem asyst, trafiając 12 na 23 oddane rzuty z pola, w tym 5 na 10 za trzy i 13 na 15 wolnych.

Jalen Brunson wywalczył 31 "oczek", a 21 punktów zaaplikował rywalom Reggie Bullock. Mavericks umieścili w koszu aż 21 na 45 oddanych prób za trzy, a mimo wszystko opuszczali parkiet na tarczy.

Teksańczykom nie udało się odebrać Warriors przewagi parkietu. Teraz dwa następne mecze odbędą się w hali American Airlines Center, ale kiedy drużyna z Kalifornii prowadzi 2-0 w play-offach, ma bilans 14-1.

Wynik:

Golden State Warriors - Dallas Mavericks 126:117 (25:32, 33:40, 25:13, 43:32)
(Curry 32, Poole 23, Looney 21 - Doncić 42, Brunson 31, Bullock 21)

Stan serii: 2-0 dla Warriors

Czytaj także: Gwiazda ligi opowiada o grze w Polsce. Mówi, że nie jest... samolubem [WYWIAD]

Czy Warriors wygrają tę serię 4-0?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×