Przed spotkaniem więcej szans na zwycięstwo dawano Wiśle Can Pack. - Oba zespoły nie są jeszcze w kompletnych składach. Brakuje zawodniczek amerykańskich, które dopiero dotrą do obu zespołów. W przerwie między sezonami doszło do dużej ilości zmian, szczególnie w Krakowie. Największym atutem będzie chyba nowy sztab szkoleniowy. Natenczas więcej atutów ma Wisła Can Pack, wystarczy spojrzeć na składy. W Gdyni dopiero w trakcie sezonu skład będzie kompletny - mówił przed meczem Wiesław Zych, prezes Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet.
Początek spotkania w hali Globus w Lublinie należał do Lotosu Gdynia i Magdaleny Leciejewskiej. Mistrzynie Polski niespodziewanie szybko objęły prowadzenie 9:2. Potem do głosu doszły jednak Ewelina Kobryn i Liron Cohen. Ta pierwsza zdobyła 9 kolejnych punktów przy asystach tej drugiej i Biała Gwiazda objęła pierwsze w tym meczu prowadzenie. Do końca kwarty trwała wyrównana walka, a gdynianki prowadziły po niej różnicą dwóch punktów.
W drugiej części meczu trwał koncert gry Kobryn. Podstawowa środkowa reprezentacji polski była nie do zatrzymania dla defensywy rywalek i po 20 minutach miała już na swoim koncie 20 punktów. Grą Białej Gwiazdy znakomicie dyrygowała nadal Cohen, która tresowała naszą reprezentacyjną rozgrywającą Paulinę Pawlak. To właśnie dzięki temu duetowi Wisła Can Pack prowadziła po pierwszej połowie 32:29.
- Lotos gra dzisiaj bardzo dobrze. Do końca powinna być wyrównana walka, ale mam nadzieję, że wygra Wisła. Ja osobiście wracam do formy, poprawiam swoje braki i wdrażam się w sezon. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, bo po ośmiu miesiącach przerwy ciężko się wraca do gry - powiedziała w przerwie meczu Anna Wielebnowska.
- Na pewno nie przyjechałyśmy tutaj tylko patrzeć na to, jak gra Wisła. Chcemy się pokazać i będziemy walczyć do końca - dodała kapitan Lotosu Pawlak.
Po przerwie inicjatywa jednak należała do krakowianek. Wisła szybko zdołała odskoczyć na 7 punktów, a dodatkowym problemem trenera Jacka Winnickiego było czwarte przewinienie najskuteczniejszej w ekipie Lotosu Leciejewskiej. Najwyższe prowadzenie krakowianki uzyskały na 40 sekund przed końcem, gdy po trójce Wielebnowskiej było 47:38.
Ostatnie dziesięć minut meczu było już tylko formalnością. Rozpędzone krakowianki z brylującą Kobryn w składzie z każdą kolejną minutą powiększały swoją przewagę, która ostatecznie osiągnęła pułap 18 punktów.
Najlepszą zawodniczką na parkiecie była prawdziwa dominatorka Ewelina Kobryn, która odebrała statuetkę dla MVP spotkania. Środkowa Wisły Can Pack zakończyła zawody z dorobkiem 34 punktów, 12 zbiórek i 3 bloków.
- Chciałyśmy wygrać ten mecz. Cieszę się, że mogłam pomóc tak bardzo swojej drużynie. Moja indywidualna nagroda, to wyróżnienie, może zejść na dalszy plan. Na moje punkty dużo pracowały Liron Cohen i Katarina Zohnova, która podawały mi dzisiaj doskonałe piłki. Miałyśmy za cel wygrać dzisiejszy mecz i ten cel się udało - powiedziała po spotkaniu Kobryn.
Cohen zakończyła spotkanie z 7 punktami, 3 zbiórkami i aż 10 asystami czym udowodniła już teraz, że po Jelenie Skerovic długo pod Wawelem tęsknić nie będą.
Lotos Gdynia - Wisła Can Pack Kraków 47:65 (17:15, 12:17, 10:15, 8:18)
Lotos: Magdalena Leciejewska 17, Paulina Pawlak 12, Claudia Sosnowska 8, Ivana Matovic 7, Marta Dobrowolska 2, Marta Jujka 1, Magda Karczmarska 0, Olivia Tomiałowicz 0, Kamila Miazga 0
Wisła Can Pack: Ewelina Kobryn 34, Anna Wielebnowska 10, Liron Cohen 7, Katarina Zohnova 5, Agnieszka Majewska 4, Marta Fernandez 2, Dorota Gburczyk 2, Paulina Gajdosz 1, Magdalena Skorek 0, Agnieszka Kułaga 0, Aneta Kotnis 0
Historia SuperPucharu Polski:
2007: Lotos PKO BP Gdynia - Wisła Can Pack Kraków 67:54 (Leszno)
2008: Wisła Can Pack Kraków - Lotos PKO BP Gdynia 62:47 (Toruń)
2009: Wisła Can Pack Kraków - Lotos Gdynia 65:47 (Lublin)