Do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy zespół z Pomorza w ogóle zagra na tym szczeblu rozgrywek. Basket w lipcu nie otrzymał licencji na występy w Ekstraklasie, bo zdaniem warszawskiej centrali jego działacze nie dysponowali odpowiednim budżetem. Kwidzynianie chcieli zgłosić sprawę i prezesa PLK do sądu, ale skończyło się tylko na słownych utarczkach.
Mimo to miejscowi działacze do końca walczyli o to, aby ich zespół wystąpił jednak na szczeblu centralnym. Niemal rzutem na taśmę wpłacili trzydzieści tysięcy złotych, dzięki czemu zostali dokooptowani do grupy A, gdzie prawdopodobnie o awans bić się będą razem z KPSW Astorią. - My ten fakt przyjęliśmy jedynie do wiadomości. Trochę szkoda, że stało się to tak późno, ale nic na to nie poradzimy. Możemy protestować, ale bylibyśmy jedynym klubem, który by to zrobił - mówił wówczas prezes Jacek Borkowski.
Bydgoszczanie ostatnio wzięli udział w trzech towarzyskich turniejach. W miniony weekend rywalizowali o Puchar Burmistrza Świecia, gdzie zajęli drugą lokatę. W finale Astoria uległa Harmattanowi Gniewkowo 91:100. - Rozgrywaliśmy chyba trochę za dużo spotkań kontrolnych, bo u niektórych zawodników widać było przemęczenie, kiedy mieli zająć się defensywą. W tym tygodniu mieliśmy jeszcze zaplanowany sparing z ekipą ze Skierniewiec, ale przez wzgląd na te problemy, do niego nie doszło - stwierdził w czwartek trener drużyny Maciej Borkowski.
Czy bydgoszczanie mają czego się obawiać? Zdecydowanie tak, bowiem barw Basketu bronią zawodnicy, którzy mają za sobą grę w Ekstraklasie. Szczególnie znany jest tu chociażby Senegalczyk z polskim paszportem Ibrahim Konare, a także Krzysztof Mielnik, Sebastian Grzesiński i Dariusz Cywiński.