Prezes Anwilu Włocławek: wzmocnienia tak, ale bez nerwowych ruchów [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Łukasz Pszczółkowski
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Łukasz Pszczółkowski

- Klub stoi murem za trenerem Frasunkiewiczem. Weryfikacja jego pracy nastąpi dużo później. Jestem przekonany, że teraz razem wyjdziemy z tego kryzysu. Szukamy wzmocnień do zespołu, jest na to zielone światło - mówi nam Łukasz Pszczółkowski.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jaka jest optyka prezesa Anwilu Włocławek na ostatnie niepowodzenia zespołu (cztery porażki z rzędu) w Energa Basket Lidze?[/b]

Łukasz Pszczółkowski, nowy prezes Anwilu Włocławek: Na wstępie chciałbym uspokoić wszystkich kibiców i zapewnić ich, że my - jako klub - nie będziemy wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. Dwa dni temu napisał pan artykuł, którego osią miałoby być ewentualne zwolnienie trenera. Po przeprowadzeniu nieoficjalnych rozmów napisał pan, że zespół stoi murem za trenerem. Powiem tak: oczywiście, że zespół zespół stoi murem za trenerem, ale nie tylko zespół. Klub również. Przed rozpoczęciem rozgrywek, na konferencji prasowej, deklarowałem, że nie będziemy zarówno popadać w hurraoptymizm po zwycięstwach, jak i nie będziemy popadać w panikę po porażkach. W obu przypadkach zachowalibyśmy się tak samo, czyli szukali pozytywnych rozwiązań, jak wzmocnić ten zespół i przygotować go do walki w najważniejszej części sezonu.

Czyli trener Przemysław Frasunkiewicz może spać spokojnie? Jego posada jest bezpieczna?

Powiem tak: trener drużyny, która przegrywa, nigdy nie śpi spokojnie, bo musi wymyślić rozwiązania wyjścia z tej sytuacji. Mogę zapewnić, że z mojej strony - względem trenera Frasunkiewicza - na pewno nie będzie żadnych nerwowych ruchów. Oczywiście szkoleniowiec jest zawsze rozliczany z wyników, ale my to zrobimy w odpowiednim czasie. Na pewno nie dokonamy tego na tym etapie sezonu. Jest jeszcze dużo meczów do rozegrania. Ta weryfikacja nastąpi dużo później. Należy pamiętać, że trener Frasunkiewicz - w zeszłym sezonie - udowodnił, że zna się na swoim fachu, osiągnął bardzo dobre wyniki. Jestem przekonany, że teraz razem wyjdziemy z tego kryzysu.

Jak wygląda kwestia wzmocnienia zespołu w najbliższym czasie? Czy jest już zielone światło do tego, by przeprowadzić transfery w Anwilu Włocławek?

Chciałbym wyjaśnić jedną kwestię: zielone światło na wzmocnienia jest już od dłuższego czasu. Współpracujemy w tej kwestii z trenerem Frasunkiewiczem. Sprawdzamy różne kandydatury i opcje, sondujemy rynek, składamy konkretne oferty. Nie jest tak, że siedzimy i czekamy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siatkarz romantyk. Taką niespodziankę sprawił partnerce

To dlaczego tych wzmocnień jeszcze nie ma?

To wynika z obiektywnej sytuacji rynkowej. Wiemy, że zakontraktowanie zawodnika jakościowego na tym etapie sezonu jest bardzo trudnym zadaniem. Nie zależy nam tylko na uzupełnieniu składu. To ma być gracz, który zrobi różnicę w zespole. Nie ukrywam, że mieliśmy wytypowaną listę zawodników, ale wielu z nich - z różnych względów - nie zasiliło naszej drużyny. Mamy nadzieję jednak, że wzmocnienia są kwestią kilku dni.

Celujecie w jedno czy w dwa nazwiska?

Wszystko się może wydarzyć, sprawa jest bardzo dynamiczna. Mogę powiedzieć, że zespół potrzebuje co najmniej jednego nowego nazwiska. Jeśli sytuacja pozwoli, to przeprowadzimy dwa transfery. Wszystko jest uwarunkowane splotem różnych okoliczności. Trener ma określoną wizję, ma zielone światło na jej realizację, ale nie wszystko zależy od nas.

Jest pan prezesem Anwilu Włocławek od kilku miesięcy. Jak wygląda praca na takim stanowisku w tak dużym klubie?

Trzeba pamiętać, że ja już wcześniej przez osiem lat pracowałem w KK Włocławek i doskonale zdawałem sobie sprawę, jak praca tutaj wygląda. Wiem, co mam robić, jakie są moje obowiązki. Oczywiście nasze realia włocławskie są specyficzne, trudne, ale z drugiej strony dają dużo satysfakcji, bo kibice potrafią docenić ciężką pracę na i poza boiskiem.

Wiem, że gdy obejmował pan klub, to ten nie był w najlepszej kondycji finansowej. Tych spraw z przeszłości jest sporo do poukładania?

Nie będę ukrywał, że pozostają kwestie, które należy uporządkować i zakończyć. Idziemy w dobrym kierunku, ale jednocześnie mamy do zrealizowania cele sportowe w tym sezonie i o tym absolutnie nie zapominamy. Oczywiście teraz wyniki są poniżej oczekiwań, ale to splot wielu różnych okoliczności. Mogę jednak zapewnić, że cel sportowy jest naszym celem nadrzędnym na ten sezon. Nic się w tej kwestii nie zmienia. Chcemy być w czołówce Energa Basket Ligi.

Da radę połączyć likwidowanie zadłużenia z przeszłości i osiągnięcie dobrego wyniku sportowego?

Myślę, że nikt by nie podjął się takiego wyzwania, gdyby nie wierzył, że można to połączyć. Proszę zauważyć, że wiele klubów sportowych udowadniało w przeszłości, że można iść zwycięsko tą drogą. Dobre wyniki sportowe sprzyjają wszelkim innym okolicznościom i dobrej atmosferze wokół klubu. Rośnie zainteresowanie nie tylko kibiców, ale też sponsorów. Obranie tylko jednej drogi jest niemożliwe. Zawsze trzeba mieć na uwadze cel sportowy, oczywiście patrząc przez pryzmat środków, którymi się dysponuje.

Gdy rozmawiałem z ludźmi na pana temat, to wielu podkreśla, że działa pan "pod linijkę", czyli za wszelką cenę nie przekracza środków finansowych, którymi dysponuje. Tak faktycznie tak jest?

Tak. Proszę pamiętać, że jesteśmy dużą organizacją ze znakomitym Sponsorem Strategicznym ANWIL S.A., który nam bardzo mocno sprzyja, ale też pieczołowicie spogląda na nasze działania, także pod względem finansowym. Podobnie sytuacja wygląda z miastem Włocławek, które jest większościowym właścicielem klubu. Na pewno nie jest tak, że szastamy pieniędzmi na lewo i prawo. Prezes klubu nie działa w próżni. Budżet sportowy jest ustalany przed sezonem i ewentualnie w jego trakcie są wprowadzane korekty. Dzięki pozyskaniu nowych środków przez klub, możliwe było, za zgodą rady nadzorczej klubu, zwiększenie budżetu na zespół.

Kiedy plan naprawczy dobiegnie końca? Czy może pan podać datę, kiedy klub zakończy spłacanie długów?

Przyjęliśmy dłuższą perspektywę czasową. Nie jest to tylko kwestia tego sezonu, bo tak jak już powiedziałem - cele sportowe są dla nas nadrzędne.

Czy pan sobie za priorytet postawił fakt, by regulować wynagrodzenia pracowników na bieżąco? Pytam, bo wiem, że z tą kwestią bywało różnie w zeszłych latach.

Nie chcę odnosić się do przeszłości i działań mojego poprzednika. Mogę zdradzić, że z zawodnikami z zeszłego sezonu jesteśmy rozliczeni. Nie mamy w tym zakresie żadnych zaległości. Moim planem jest oczywiście terminowe regulowanie wynagrodzeń i robię wszystko, by tak właśnie było, ale też należy pamiętać, że ta lista priorytetów jest dużo większa.

Łukasz Pszczółkowski: Mamy pieniądze na wzmocnienia
Łukasz Pszczółkowski: Mamy pieniądze na wzmocnienia

Gorącym tematem była kwestia cen karnetów na ten sezon. Mimo że kwoty mocno poszły do góry względem ostatniego sezonu, to udało się sprzedać olbrzymią liczbę pakietów. Podwyżka była pana inicjatywą czy debatowała nad tym grupa osób?

Analizowaliśmy sytuację rynkową w szerszym gronie, aczkolwiek ostateczną decyzję podjąłem ja. Nowe ceny wynikają m.in. z większej liczby meczów, które zespół rozegra w tym sezonie, wyższych kosztów organizacji tych spotkań oraz większego budżetu na zespół. Pamiętajmy także, że nowe ceny porównujemy najczęściej do poprzedniego sezonu, w którym były one znacząco obniżone w wyniku słabego sportowo sezonu 2020/2021 oraz pandemii COVID-19. Zresztą, liczba sprzedanych karnetów - 2565 sztuk - mówi sama za siebie i jest wielkim kredytem zaufania naszych kibiców dla klubu i zespołu. Ostatnio sprawdzaliśmy, że w żadnej innej dyscyplinie halowej nie sprzedano tylu karnetów na cały sezon.

Jest pan za tym, by kluby PLK ujawniały swoje budżety?

Tak. Gdyby była jawność budżetowa, uniknęlibyśmy wielu niedomówień. Uważam, że wiele klubów - pokazując duży budżet - mogłoby się pochwalić efektywnym zarządzaniem. To przecież nie jest powód do wstydu. To kwestia pokazania i udowodnienia, że ciężką pracą można wiele zdziałać.

Wyjdzie pan przed szereg i ujawni budżet Anwilu Włocławek?

Miałoby to sens w takich warunkach, jak dzieje się to w lidze francuskiej - gdzie ujawniane są szczegółowe budżety wszystkich klubów.

Na pierwszej konferencji prasowej zdradził pan, że Anwil Włocławek będzie dysponował w tym sezonie większym budżetem na zawodników niż to miało miejsce ostatnio. Ale czy faktycznie tak jest, jeśli weźmiemy pod uwagę szalejącą inflację i podwyższony kurs dolara?

Pierwszą rzeczą, którą zrobiłem w roli prezesa klubu, było ustalenie budżetu klubu, w tym budżetu na zespół. Następnie informacja ta trafiła do rady nadzorczej oraz sztabu trenerskiego i rozpoczęliśmy budowę zespołu. Podkreślam, że budżet sportowy, nawet przy dużym kursie dolara/euro, jest nadal wyższy od ubiegłorocznego. A dodatkowo, o czym już wspominałem, został w ostatnim czasie zwiększony. Przekłada się to jakość zespołu, którą oceniam wysoko. Naszym problemem są kontuzje, ale wierzę, że po wzmocnieniu składu drużyna wróci na zwycięskie tory.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Przez Warszawę do NBA. Udany debiut Polaka
Szokujący obrazek w polskiej lidze. "To on nas okłamał!"
Ray McCallum o Polaku w NBA: Trafił idealnie
Krzysztof Szubarga: Jako trener widzę więcej

Komentarze (0)