Kapitalny mecz w Los Angeles. Tatum dał show, Celtics pokonali Lakers
Działo się w nocy z wtorku na środę czasu polskiego w lidze NBA. Los Angeles Lakers podejmowali Boston Celtics i to było świetne, trzymające w napięciu spotkanie. O wszystkim zdecydowała dogrywka.
LeBron James miał jeszcze akcję na zwycięstwo, rzucił równo z syreną, ale się pomylił. Celtics wrócili w wielkim stylu, odrobili 13 punktów straty w niespełna pięć minut. Lakers prowadzili bowiem nawet 106:93.
W dogrywce dominacja Bostończyków nie podlegała już dyskusji. Wygrali ten fragment 12:8, a cały mecz 122:118, przerywając pasmo dwóch porażek i notując 22. sukces w sezonie 2022/2023.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Katarczycy się wściekli, gdy ją zobaczyli. To miss mundialu?Co ciekawe, Celtics w czwartej kwarcie musieli odrabiać straty, ale warto podkreślić, że w trzeciej prowadzili jeszcze 79:59. Było sporo zwrotów akcji. - Pokazaliśmy charakter - mówił w rozmowie z reporterem TNT Jayson Tatum, który zdobył 44 punkty.
- Mieliśmy trzy-cztery minuty na odrobienie strat i znaleźliśmy sposób, żeby to zrobić. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa po tych dwóch porażkach z rzędu - dodawał skrzydłowy Celtics. - Zrobiłem po prostu to, co należało zrobić - dodawał o swoim kluczowym trafieniu.
Dla Lakers, którzy po serii meczów wyjazdowych wrócili do własnej hali, 37 punktów i 12 zbiórek w 46 minut uzbierał wspomniany Davis. LeBron James spędził na parkiecie o zaledwie trzy minuty mniej i otarł się o triple-double (33 punkty, dziewięć zbiórek, dziewięć asyst). Liderzy Lakers w dogrywce byli jednak wyczerpani i atak drużyny z Kalifornii opierał się na Russellu Westbrooku. To nie zdało egzaminu.
"Jeziorowcy" we wtorek trafili tylko 8 na 29 oddanych rzutów za trzy i ponieśli trzecią z rzędu, a szesnastą porażkę w tym sezonie. Westbrook do 20 "oczek" dodał 14 zbiórek i pięć asyst. Dla Celtics 25 punktów rzucił ponadto Jaylen Brown.
W drugim świetnie zapowiadającym się meczu dnia takich emocji nie było. Milwaukee Bucks nadspodziewanie łatwo rozbili aktualnych mistrzów NBA, Golden State Warriors 128:111.
Gospodarze z Wisconsin już w pierwszej kwarcie ustawili spotkanie pod swoje dyktando, wygrywając ten fragment 38:27, a później kontynuowali rozpoczęte dzieło. Giannis Antetokounmpo w 30 minut zapisał przy swoim nazwisku 30 "oczek", 12 zebranych piłek oraz pięć asyst.
Liderzy Warriors, Stephen Curry i Klay Thompson pudłowali. Ten pierwszy trafił tylko 6 na 17 oddanych rzutów z pola, w tym 3 na 10 za trzy, a Thompson umieścił w koszu 6 na 16 wykonanych prób. Mistrzowie NBA legitmyują się aktualnie bilansem 14-14. Wybitnie nie wiedzie się im na wyjazdach, gdzie wygrali tylko 2 na 14 meczów.
Wyniki:
Houston Rockets - Phoenix Suns 111:97 (27:20, 27:15, 30:32, 27:30)
(Green 26, Porter Jr. 18, Smith Jr. 14 - Bridges 18, Paul 16, Shamet 13)
Philadelphia 76ers - Sacramento Kings 123:103 (39:32, 41:23, 21:28, 22:20)
(Embiid 31, Harden 21, Harris 21, Thybulle 15 - Sabonis 22, Monk 16, Fox 13)
Milwaukee Bucks - Golden State Warriors 128:111 (38:27, 26:25, 31:25, 33:34)
(Antetokounmpo 30, Portis 25, Middleton 20 - Curry 20, Kuminga 19, Poole 18)
Los Angeles Lakers - Boston Celtics 118:122 po dogrywce (24:37, 26:28, 32:23, 28:22, 8:12)
(Davis 37, James 33, Westbrook 20 - Tatum 44, Brown 25, Smart 18)
Utah Jazz - New Orleans Pelicans 121:100 (29:30, 23:15, 39:26, 30:29)
(Beasley 21, Markkanen 19, Vanderblit 18 - Williamson 26, Valanciunas 15, McCollum 14)
Czytaj także: Hit dla mistrza! Profesorski występ lidera Śląska Wrocław
Szaleństwo w Dąbrowie Górniczej! Ale mecz