Kapitalny mecz w Los Angeles. Tatum dał show, Celtics pokonali Lakers

Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Jayson Tatum (z prawej)
Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Jayson Tatum (z prawej)

Działo się w nocy z wtorku na środę czasu polskiego w lidze NBA. Los Angeles Lakers podejmowali Boston Celtics i to było świetne, trzymające w napięciu spotkanie. O wszystkim zdecydowała dogrywka.

Doprowadził do niej Jayson Tatum, trafiając niesamowity rzut z półdystansu na 17,1 sekundy przed końcem czwartej kwarty. Wcześniej dwa rzuty wolne niespodziewanie spudłował dobrze dysponowany tego dnia podkoszowy Lakers, Anthony Davis.

LeBron James miał jeszcze akcję na zwycięstwo, rzucił równo z syreną, ale się pomylił. Celtics wrócili w wielkim stylu, odrobili 13 punktów straty w niespełna pięć minut. Lakers prowadzili bowiem nawet 106:93.

W dogrywce dominacja Bostończyków nie podlegała już dyskusji. Wygrali ten fragment 12:8, a cały mecz 122:118, przerywając pasmo dwóch porażek i notując 22. sukces w sezonie 2022/2023.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Katarczycy się wściekli, gdy ją zobaczyli. To miss mundialu?

Co ciekawe, Celtics w czwartej kwarcie musieli odrabiać straty, ale warto podkreślić, że w trzeciej prowadzili jeszcze 79:59. Było sporo zwrotów akcji. - Pokazaliśmy charakter - mówił w rozmowie z reporterem TNT Jayson Tatum, który zdobył 44 punkty.

- Mieliśmy trzy-cztery minuty na odrobienie strat i znaleźliśmy sposób, żeby to zrobić. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa po tych dwóch porażkach z rzędu - dodawał skrzydłowy Celtics. - Zrobiłem po prostu to, co należało zrobić - dodawał o swoim kluczowym trafieniu.

Dla Lakers, którzy po serii meczów wyjazdowych wrócili do własnej hali, 37 punktów i 12 zbiórek w 46 minut uzbierał wspomniany Davis. LeBron James spędził na parkiecie o zaledwie trzy minuty mniej i otarł się o triple-double (33 punkty, dziewięć zbiórek, dziewięć asyst). Liderzy Lakers w dogrywce byli jednak wyczerpani i atak drużyny z Kalifornii opierał się na Russellu Westbrooku. To nie zdało egzaminu.

"Jeziorowcy" we wtorek trafili tylko 8 na 29 oddanych rzutów za trzy i ponieśli trzecią z rzędu, a szesnastą porażkę w tym sezonie. Westbrook do 20 "oczek" dodał 14 zbiórek i pięć asyst. Dla Celtics 25 punktów rzucił ponadto Jaylen Brown.

W drugim świetnie zapowiadającym się meczu dnia takich emocji nie było. Milwaukee Bucks nadspodziewanie łatwo rozbili aktualnych mistrzów NBA, Golden State Warriors 128:111.

Gospodarze z Wisconsin już w pierwszej kwarcie ustawili spotkanie pod swoje dyktando, wygrywając ten fragment 38:27, a później kontynuowali rozpoczęte dzieło. Giannis Antetokounmpo w 30 minut zapisał przy swoim nazwisku 30 "oczek", 12 zebranych piłek oraz pięć asyst.

Liderzy Warriors, Stephen Curry i Klay Thompson pudłowali. Ten pierwszy trafił tylko 6 na 17 oddanych rzutów z pola, w tym 3 na 10 za trzy, a Thompson umieścił w koszu 6 na 16 wykonanych prób. Mistrzowie NBA legitmyują się aktualnie bilansem 14-14. Wybitnie nie wiedzie się im na wyjazdach, gdzie wygrali tylko 2 na 14 meczów.

Wyniki:

Houston Rockets - Phoenix Suns 111:97 (27:20, 27:15, 30:32, 27:30)
(Green 26, Porter Jr. 18, Smith Jr. 14 - Bridges 18, Paul 16, Shamet 13)

Philadelphia 76ers - Sacramento Kings 123:103 (39:32, 41:23, 21:28, 22:20)
(Embiid 31, Harden 21, Harris 21, Thybulle 15 - Sabonis 22, Monk 16, Fox 13)

Milwaukee Bucks - Golden State Warriors 128:111 (38:27, 26:25, 31:25, 33:34)
(Antetokounmpo 30, Portis 25, Middleton 20 - Curry 20, Kuminga 19, Poole 18)

Los Angeles Lakers - Boston Celtics 118:122 po dogrywce (24:37, 26:28, 32:23, 28:22, 8:12)
(Davis 37, James 33, Westbrook 20 - Tatum 44, Brown 25, Smart 18)

Utah Jazz - New Orleans Pelicans 121:100 (29:30, 23:15, 39:26, 30:29)
(Beasley 21, Markkanen 19, Vanderblit 18 - Williamson 26, Valanciunas 15, McCollum 14)

Czytaj także: Hit dla mistrza! Profesorski występ lidera Śląska Wrocław
Szaleństwo w Dąbrowie Górniczej! Ale mecz

Komentarze (0)