Ryzykowny ruch Anwilu. Opłaci się?

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Malik Williams
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Malik Williams

Anwil Włocławek w ostatnim czasie postawił na Malika Williamsa, debiutanta na europejskich parkietach, który miał pomóc w walce pod koszami. Amerykanin ma za sobą dwa słabe mecze. Musi się poprawić, jeśli chce zostać w zespole.

Niecałe dwa tygodnie temu Anwil Włocławek poinformował o zakontraktowaniu 24-letniego Amerykanina Malika Williamsa, absolwenta uczelni Louisville. Tam - z różnymi przebojami - studiował przez pięć lat, choć w jednym sezonie rozegrał zaledwie trzy spotkania z powodu kontuzji.

W minionych rozgrywkach z kolei był zawieszony na dwa mecze z powodu... krnąbrnego charakteru. Koszykarz publicznie krytykował decyzje trenera Chrisa Macka (tę sytuację opisywały nawet amerykańskie portale). Williams wrócił do drużyny, po tym jak - w obecności mamy - odbył dyscyplinującą rozmowę.

W Anwilu wiedzieli, że transfer 24-letniego Amerykanina wiąże się z ryzykiem. Nigdy bowiem nie wiadomo jak debiutant, który nigdy nie był w Europie, zaadaptuje się do warunków panujących w Polsce - pod względem sportowym i życiowym.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tajskie wakacje byłego gwiazdora

- Trener Frasunkiewicz doskonale zna nasze realia finansowe i doskonale rozumie warunki, w jakich działa klub. Czas poszukiwania tego gracza wynikał z dokładności trenera i negocjacji kontraktu. Kontaktowaliśmy się z wieloma zawodnikami, ostatecznie wybór padł na Malika Williamsa - komentował ostatnio prezes Łukasz Pszczółkowski.

Trener Przemysław Frasunkiewicz zdecydował się na 24-latka ze względu na atletyzm i skoczność (zbiórki i bloki). Podkreślał też, że koszykarz umie zdobywać punkty na różne sposoby. Jak na razie tego nie doświadczyliśmy. W dwóch pierwszych meczach Williams nie wpisał się na listę strzelców.

Jaka przyszłość Williamsa?
Jaka przyszłość Williamsa?

W starciu z BM Stalą Ostrów Wielkopolski - dwa dni po przylocie - przebywał na parkiecie 13 minut, oddając w tym czasie cztery niecelne rzuty (jego eval był ujemny). - Był nieżywy po locie, do tego doszedł jet-lag. Kilka miesięcy nie grał na takim poziomie. Jednak wzięliśmy go, bo ma takie cechy, jakie potrzebowaliśmy - bronił go polski szkoleniowiec. Kilka dni później Amerykanin zadebiutował w FIBA Europe Cup. W rywalizacji z Bambergiem był na parkiecie przez 11 minut, w tym czasie miał 0/4 z gry i pięć zbiórek.

Widać, że koszykarz potrzebuje czasu, by nauczyć się warunków panujących w Europie i przyswoić zagrywki i założenia systemu trenera Frasunkiewicza. Czasu na to jednak nie ma zbyt wiele, bo grafik Anwilu jest bardzo napięty. Mecz goni mecz, zespół jest niemal cały czas w podróży. Nie ma czasu na trenowanie. Nie ma co ukrywać, że debiutant jest rzucony na głęboką wodę.

Wiele - w kontekście przyszłości - będzie zależało od jego charakteru, umiejętności i zaangażowania. Trenerzy chwalą jego pozytywne podejście do pracy. Wierzą, że będzie z niego pożytek, choć zegar tyka. Ostatnio prezes Pszczółkowski zaznaczył, że w jego umowie nie ma zapisanego okresu próbnego. Kontrakt obowiązuje do końca sezonu. Nie będziemy jednak zdziwieni, gdy w przypadku braku poprawy i mało optymistycznych rokowań, Anwil zdecyduje się go wymienić na bardziej doświadczonego zawodnika. Zwłaszcza, że okno transferowe zamyka się pod koniec marca.

- Wiemy, że miał przerwę od grania, jest też zawodnikiem młodym, więc ta adaptacja jest nieco wydłużona. O wiele spraw wypytuje naszego kierownika. Dla niego to pierwsza przygoda w Europie. Trenerzy chwalą jednak jego podeście do pracy i zaangażowanie. Wierzymy, że zawodnik w najbliższych tygodniach pokaże swoją wartość i będzie ważną częścią zespołu. Zakładamy, że dogra z nami sezon do samego końca - mówił Pszczółkowski na spotkaniu z dziennikarzami.

Kolejny test Williamsa już w niedzielę. Rywalem Anwilu będzie Enea Zastal BC. Włocławianie chcą przełamać złą serię meczów w PLK (trzy porażki z rzędu).



Zobacz także:
Tak uhonorują legendę klubu. Griszczuk poparł pomysł
Łączyński: Szewczyk jak starszy brat. Brakuje mi go [WYWIAD]
Gwiazdor odchodzi z Polski! Zaskakujące kulisy
Żenujące sceny po meczu. "Nie ma jedzenia, jest tylko alkohol" [OPINIA]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty