Tak uhonorują legendę klubu. Griszczuk poparł pomysł

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Szymon Szewczyk, Igor Griszczuk
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Szymon Szewczyk, Igor Griszczuk

Szymon Szewczyk w połowie grudnia pożegnał się z Anwilem Włocławek. Klub zastrzeże numer "33", a koszulka z jego nazwiskiem zawiśnie pod kopułą Hali Mistrzów. Ustaliliśmy, że ten pomysł poparł - podczas rady nadzorczej - Igor Griszczuk.

Dobiegła końca kilkuletnia przygoda Szymona Szewczyka z Anwilem Włocławek. 40-letni koszykarz swój ostatni mecz w barwach "Rottweilerów" rozegrał 14 grudnia podczas starcia z cypryjskim Keravnos B.C. w ramach rozgrywek FIBA Europe Cup.

Anwil pewnie wygrał 92:63, a Szewczyk w niespełna osiem minut trzykrotnie przymierzył z dystansu, popisał się też pięknym blokiem, po którym wymownie pomachał paluszkiem w stronę rywala.

"Nie w moim domu, chłopcze" - uśmiechnął się. Nie ma co ukrywać, że było to piękne, choć przedwczesne (Szewczyk liczył, że będzie grał w Anwilu do końca sezonu) pożegnanie z włocławskimi kibicami, dla których jest jednym z ulubieńców.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

Po meczu nie zabrakło emocji i łez. Szewczyk wziął za mikrofon i przemówił do publiczności. Podziękował jej za wsparcie, przyznał też, że Włocławek jest dla niego drugim domem. Zachęcał także do dalszego wspierania włocławskiej drużyny, która ma przed sobą walkę na dwóch frontach: PLK i FEC.

Następnie 40-latek przeszedł dookoła trybun i osobiście żegnał się z kibicami. Nie zabrakło wspólnych zdjęć i autografów. Szewczyk na pożegnanie otrzymał tort udekorowany koszulką Anwilu Włocławek z numerem 33 (zdjęcie poniżej).

Niewykluczone, że było to jedynie preludium do hucznego pożegnania Szewczyka, które ma odbyć się po zakończeniu sezonu. Takie też głosy docierają do nas z siedziby klubu. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że środek sezonu, mecz w FIBA Europe Cup, nie jest najlepszym momentem na honorowanie zawodnika, który złotymi zgłoskami zapisał się w historii klubu. "Należy spodziewać się czegoś większego" - słyszymy.

Koszulka Szewczyka pod kopułą. To był pomysł Griszczuka

Jeszcze przed meczem z Keravnos B.C prezes Łukasz Pszczółkowski zapowiedział, że numer "33" będzie zastrzeżony, a koszulka z nazwiskiem "Szewczyk" zawiśnie pod kopułą Hali Mistrzów.

- Podjęliśmy w klubie decyzję, a Szymon wyraził zgodę, by jego numer 33 został zastrzeżony, a koszulka z nazwiskiem "Szewczyk" zawisła pod sufitem Hali Mistrzów. Kiedy? Na pewno nie teraz, gdyż przedświąteczna gonitwa meczów nie pozwala na godne uhonorowania tak utytułowanego gracza. Z pewnością znajdziemy jednak stosowną okoliczność pod koniec sezonu lub przed początkiem kolejnego - mówił prezes na stronie kkwloclawek.pl.

"Kim Igor Griszczuk był dla pokolenia lat 90-tych, a Andrzej Pluta dla kibiców pierwszej dekady XX wieku, tym właśnie Szymon Szewczyk jest dla włocławskich fanów w ostatnim dziesięcioleciu" - mogliśmy przeczytać w oficjalnym komunikacie ws. pożegnania Szewczyka.

WP SportoweFakty ustaliły, że gorącym zwolennikiem inicjatywy zastrzeżenia numeru i powieszenia koszulki Szewczyka pod kopułą hali był... Igor Griszczuk, były zasłużony zawodnik włocławskiego klubu (jego koszulka też wisi pod kopułą hali), a obecnie członek rady nadzorczej. To on zabrał głos podczas obrad i zaznaczył, że bardzo ważne jest takie uhonorowanie 40-letniego Szewczyka. "Ten zawodnik niewątpliwie na to zasługuje" - powiedział. Inni członkowie rady zgodzili się z jego zdaniem, dlatego też już niedługo koszulka Szewczyka - obok Pluty i Griszczuka - zawiśnie pod kopułą Hali Mistrzów.

Pamiątkowy tort dla Szymona Szewczyka
Pamiątkowy tort dla Szymona Szewczyka

Sam Szewczyk dostał też jasny sygnał, ze jeśli będzie chciał być przy zespole, na co dzień czy przy meczach, to jego miejsce jest na ławce, w szatni, a nie np. w sektorze VIP. Choć oczywiście jeśli tam będzie czuł komfortowo, to może tam zająć miejsce. - Zawsze jest mile u nas widziany. Drzwi do zespołu pozostają dla niego otwarte - przekonuje Łukasz Pszczółkowski.

Przed rozpoczęciem tego sezonu Szewczyk podpisał krótkoterminowy kontrakt z Anwilem. Wtedy wydawało się, że przedłużenie będzie raczej formalnością i 40-latek rozegra cały sezon w barwach włocławskiego klubu. Sam zawodnik - w wywiadzie dla WP SportoweFakty - mówił, że jego cichym marzeniem jest zdobycie medalu na zakończenie sezonu. Wiemy, że do tego nie dojdzie. "Jeśli zakończymy sezon na pudle, na pewno nagrodzimy Szymona medalem" - mówi nam jedna z osób pracujących w klubie z Włocławka.

Igor Griszczuk to jedna z legend włocławskiego klubu
Igor Griszczuk to jedna z legend włocławskiego klubu

Dla Szewczyka był to piąty sezon w barwach Anwilu Włocławek. Za każdym razem świętował sukcesy. Były dwa mistrzostwa Polski, dwa brązowe medale, Puchar i Superpuchar Polski. Były też indywidualne wyróżnienia, które identyfikują go z tym klubem i drużyną. W sumie rozegrał w Anwilu 121 meczów w PLK, do tego prawie 40 występów w innych rozgrywkach.

Czy mecz z Keravnos będzie ostatnim w karierze Szewczyka? Takiej deklaracji sam zawodnik nie złożył, ale na ten moment trudno się spodziewać, by założył koszulkę innego klubu. 40-latek mocno koncentruje się na pracy komentatora w stacji Canal+Sport. Tam relacjonuje mecze NBA i ligi hiszpańskiej.

Przeczytaj list Szymona Szewczyka do kibiców Anwilu Włocławek (za kkwloclawek.pl):

"Nie mogę zacząć inaczej, niż od słowa 'Dziękuję!'. Dziękuję wszystkim fanom Anwilu Włocławek razem, jako wspaniałej grupie, która niosła nas w trudnych momentach; ale dziękuję też każdemu z was z osobna, za każdy miły gest, słowa wsparcia, otuchy, przybitą piątkę czy zrobione wspólnie zdjęcie. Tworzycie niesamowitą grupę, dla której po prostu warto i chce się grać.

Mój kontrakt w Anwilu Włocławek oficjalnie się kończy. Czy przestaję oficjalnie grać? Nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Przed tym sezonem powiedziałem, że to na pewno mój ostatni sezon i tego jestem pewien. Ale co wydarzy się za tydzień, dwa albo miesiąc? Nie zamykam sobie żadnych drzwi, ale też mam świadomość, że żadne drzwi nie muszą się otworzyć. I to jest w porządku.

Dziękuję Klubowi Koszykówki Włocławek, prezesowi Łukaszowi Pszczółkowskiemu, wszystkim pracownikom oraz trenerowi Przemysławowi Frasunkiewiczowi i pozostałym członkom sztabu za to, że dali mi możliwość uczestniczenia w tym wszystkim, co kryje się pod nazwą 'Anwil Włocławek' także i w tym sezonie. Dziękuję wszystkim sponsorom za ich nieustający wkład w to, aby klub i drużyna mogli się rozwijać i osiągać triumfy. Także z moim udziałem.

Wygasający kontrakt nie zmieni mojego podejścia i nastawienia - czuję się częścią tej rodziny i tak jak trzymałem kciuki za Anwil, gdy na przykład dwa lata temu grałem w Gliwicach, tak będę mocno ściskał je i w tym sezonie. Niech drużyna zwycięża, niech idzie po medal, a wtedy… hej, ja też tam się pojawię! I zbijemy piątkę po raz kolejny, i znów razem będziemy świętować!

Dlatego dziś nie chcę powiedzieć Wam 'żegnam', tylko 'do widzenia'. Widzimy się wkrótce, widzimy się niebawem. A może będziemy widywać się po prostu w miarę regularnie, czy to w Hali Mistrzów, czy na ulicach Włocławka? Przez ostatnie lata Włocławek stawał się dla mnie drugim domem i dziś nie ma w tym słowa przesady. Zawsze powiem, że jestem ze Szczecina i stamtąd pochodzę, ale Włocławek na pewno ma specjalne miejsce w moim sercu. I nie chodzi tylko o sukcesy sportowe, choć tych było przecież niemało. Chodzi o klimat miejsca. Klimat miejsca, w którym bije serce koszykarskiej Polski.

Do zobaczenia więc!

Szymon"

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Geoffrey Groselle, gwiazda ligi: To siedzi w głowie
Marek Łukomski: Stargard? Specyficzne środowisko
Gwiazdor odchodzi z Polski! Zaskakujące kulisy
Kolejny trener zwolniony! Prezes wyjaśnia i... szuka następcy

Komentarze (0)