Gorąco wokół Arki Gdynia! Co dalej: będą zmiany?

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Krzysztof Szubarga
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Krzysztof Szubarga

Trzy ostatnie porażki - w fatalnym stylu - wywołały duży niepokój u kibiców i sponsorów gdyńskiego klubu. Wiemy, że doszło do ważnego spotkania władz z zespołem i trenerem Krzysztofem Szubargą.

Początek sezonu w wykonaniu koszykarzy Suzuki Arki Gdynia był wyśmienity. Żółto-niebiescy pod wodzą trenera-debiutanta Krzysztofa Szubargi wygrali 4 z 5 meczów i zaczęli snuć plany o grze w fazie play-off. Szybko jednak sytuacja obróciła się o 180 stopni. Najpierw kontuzji w Derbach Trójmiasta doznał James Florence, później nieudany transfer Williama Garretta, a konsekwencją tego wszystkiego była seria porażek. Gdynianie bez Florence'a w składzie przegrali cztery spotkania z rzędu i wypadli poza pierwszą ósemkę.

Co prawda po jego powrocie gdynianie wygrali w Dąbrowie Górniczej, ale później przyszły trzy kolejne porażki. Podopieczni Szubargi dość niespodziewanie odbili się w meczu z Anwilem Włocławek (wygrana w świetnym stylu 93:79) i wydawało się, że wrócą na dobre tory, zwłaszcza, że do zespołu dołączył Amerykanin D.J. Fenner. Ten miał z Florence'em stworzyć duet, który będzie postrachem całej ligi. To wyszło tylko z Anwilem, gdzie obaj zdobyli łącznie 43 pkt.

Po Anwilu przyszedł straszliwy zjazd: trzy porażki w fatalnym stylu. Gdynianie przegrali kolejno na własnym parkiecie z Kingiem, Czarnymi i w niedzielę z Arriva Twardymi Piernikami Toruń (87:99). W tych trzech spotkaniach żółto-niebiescy stracili łącznie aż... 289 punktów. To niedopuszczalne na tym poziomie, jeśli chce się odnosić zwycięstwa.

ZOBACZ WIDEO: Zawrzało po transferze do FAME. Prezes odpowiada na zarzuty i mówi o przyszłości FEN-u

Arka - na tle autsajdera ligi - wyglądała źle. Gdynianie byli bierni, mało zaangażowani i niechlujni. Nic się nie kleiło w grze podopiecznych Szubargi. Polski szkoleniowiec po meczu był wściekły. Zrugał publicznie swój zespół po trzeciej porażce z rzędu w fatalnym stylu. Nie przebierał w słowach. Miał pretensje do niektórych zawodników (nie podał nazwisk, możemy się jedynie domyślać) o postawę w defensywie i "nabijanie statystyk" w ataku.

- W drugiej połowie zaczęliśmy odrabiać straty, bronić, grać w taki sposób, w jaki wcześniej zakładaliśmy. Byliśmy agresywni. Wszyscy zaczęli się ruszać trzy razy szybciej. To jest duży problem. Uważam, że jest to spowodowane tym, że niektórzy gracze oszczędzają się w obronie, by lepiej funkcjonować w ataku i robić statystyki. To niedopuszczalne, to jest chore! - szczerze przyznał.

Sprawdźmy statystyki. Gdynianie - według statystyk zaawansowanych (za realgm.com) - mają 11. obronę w lidze, średnio na 100 posiadań tracą 110,8 pkt na mecz. Pod względem ofensywy jest jeszcze gorzej - 12. miejsce (105,5 pkt), mimo że żółto-niebiescy mają najszybsze tempo w lidze.

Co dalej z Arką? Będą zmiany?

Wokół gdyńskiego zespołu i trenera Szubargi zrobiło się gorąco po kolejnej porażce. Nic dziwnego: Arka wygrała tylko 2 z 12 ostatnich meczów! To fatalny wynik jak na zespół, w którym znajdziemy jakościowych graczy z dużą przeszłością: Florence, Wołoszyn, Hrycaniuk czy wspomniany Fenner. Są też obiecujący: Wilczek (wypadł na 2 mecze z powodu choroby), Bogucki czy Wade.

Wiemy, że ludzie zarządzający klubem i sponsorzy są mocno zaniepokojeni całą sytuacją. Padły trudne pytania, z którym musiał zmierzyć się prezes Mateusz Żołnierewicz, debiutant w tej roli w Energa Basket Lidze. On sam nie ukrywa, że obecny czas jest trudny dla niego i drużyny. Zdaje sobie sprawę z faktu, że jeśli nic się nie poprawi, to trzeba będzie poszukać korekt. Na razie nie chce nic zmieniać (też ze względu na ograniczone środki finansowe, postawił sobie za cel: nie zadłużyć klubu i wypłacać wynagrodzenie na czas), wierzy w potencjał drużyny i w to, że zawodnikom uda się pokazać lepsze oblicze w kolejnym meczu. Takie też słowa przekazał sponsorom.

Czy Krzysztof Szubarga i zawodnicy uratują się?
Czy Krzysztof Szubarga i zawodnicy uratują się?

Ustaliliśmy, że w poniedziałek odbyły się pierwsze rozmowy nt. problemów drużyny, a we wtorek doszło do ważnego spotkania, w którym uczestniczyli wspomniany prezes Żołnierewicz, trener Szubarga i zawodnicy. Padły mocne słowa na temat postawy i zaangażowania w ostatnich spotkaniach. Dano do zrozumienia, że kolejny mecz to czas na rehabilitację.

"Nie ma jednego leku na uzdrowienie. W ostatnich dniach było sporo rozmów, spotkań, sesji wideo, na którym pokazano błędy. Trzeba uwolnić potencjał" - mówi nam jeden z kluczowych zawodników gdyńskiego zespołu.

Wiemy, że do meczu z MKS-em nie zajdą żadne zmiany w zespole i w sztabie szkoleniowym. Wszyscy mogą spać spokojnie, ale ze świadomością, że kolejne spotkanie jest niezwykle istotne. Wiedzą to zawodnicy i trener-debiutant Szubarga, który jest mocno krytykowany. W ostatnich w ostrych słowach na temat jego metod szkoleniowych - na portalu "SuperBasket" - wypowiedział się Filip Dylewicz, były gracz m.in. Arki Gdynia.

Trzeba też pamiętać o tym, że ten nie ma wcale łatwego zadania, bo skład jest w ostatnim czasie mocno przetrzebiony. Z zespołu - z różnych względów - wypadali Florence, Hrycaniuk, Wilczek, Samsonowicz czy Marchewka. Klub z kolei rozwiązał umowę z Jordanem Harrisem. To oczywiście ważny argument, ale kolejna porażka może pozbawić pracy polskiego szkoleniowca.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty



Zobacz także:
Beniaminek szokuje Polskę. Za tym stoi hojny sponsor
Łączyński: Szewczyk jak starszy brat. Brakuje mi go [WYWIAD]
Licencje w polskiej lidze: kto wydał najwięcej? Śląsk... ani złotówki!
Żenujące sceny po meczu. "Nie ma jedzenia, jest tylko alkohol" [OPINIA]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty