Pechowo, bo już po niespełna czterech minutach gry zakończył się w czwartek mecz dla lidera Dallas Mavericks. Luka Doncić nadepnął na stopę rywala i skręcił lewą kostkę, przez co zmuszony był udać się do szatni, nie zdołał kontynuować gry.
Mavericks mieli jednak na kim polegać. Spencer Dinwiddie wspiął się na wyżyny, zdobywając 36 punktów, co jest jego rekordem w tym sezonie. Skrzydłowy Dorian Finney-Smith dodał solidne double-double (18 punktów, 12 zbiórek), a drużyna z Teksasu pokonała Phoenix Suns 99:95, odnosząc 26. zwycięstwo w tym sezonie.
- To był wspólny wysiłek całej drużyny. Wiedzieliśmy, że Luka nam dziś nie pomoże i każdy dał od siebie coś ekstra - tłumaczył w rozmowie z mediami Finney-Smith.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo pękał ze śmiechu. Wszystko przez tego chłopczyka
Suns wciąż muszą radzić sobie bez swojego kontuzjowanego lidera, Devina Bookera. Chris Paul i Cameron Johnson rzucili w czwartek po 22 punkty, a DeAndre Ayton miał aż 19 "oczek" i 20 zbiórek, ale to nie wystarczyło. Drużyna z Arizony legitymuje się aktualnie bilansem 25-25.
Jak na razie nie wiadomo jeszcze, na ile poważny jest uraz Luki Doncicia. Słoweniec zdobywa w tym sezonie średnio 33,8 punktu, 9,1 zbiórki i 8,6 asysty, jest jednym z najlepszych zawodników ligi.
New York Knicks wzięli rewanż na Boston Celtics za porażkę z 6 listopada. Bostończycy prowadzili w dogrywce 115:100, ale Knicks zakończyli ją zrywem 10-2, wygrywając finalnie 120:117. Kapitalny Julius Randle rzucił 37 punktów.
Kluczowe dwa rzuty wolne na 7,1 sekundy przed końcem dodatkowej odsłony przy wynik 117:118 spudłował obrońca Celtics, Jaylen Brown.
- Muszę być lepszy - zaznaczał w rozmowie z mediami Brown. - Miałem dziś słaby dzień, ale jestem lepszym koszykarzem, niż pokazałem to dziś. Te dwa rzuty wolne zrujnowały dziś dla mnie wszystko - dodawał autor 22 punktów i dziewięciu zbiórek (8/22 z pola, 1/8 za trzy).
Jayson Tatum miał 35 "oczek" i 14 zbiórek. Celtics doznali trzeciej z rzędu, a 15. porażki w tym sezonie, ale wciąż są liderami Konferencji Wschodniej. Wpadli jednak w dołek.
Detroit Pistons pozytywnie zaskoczyli, niespodziewanie pokonując w czwartek Brooklyn Nets 130:122. Gospodarzom z Nowego Jorku na nic zdało się 40 punktów, które rzucił Kyrie Irving. W drużynie Pistons aż ośmiu zawodników przekroczyło barierę dziesięciu zdobytych punktów.
Wyniki:
Boston Celtics - New York Knicks 117:120 po dogrywce (34:26, 26:32, 25:33, 25:19, 7:10)
(Tatum 35, Brown 22, White 15 - Randle 37, Brunson 29, Barrett 19)
Brooklyn Nets - Detroit Pistons 122:130 (27:30, 32:28, 31:43, 32:29)
(Irving 40, Claxton 27, Sumner 24 - Bey 25, Burks 20, Duren 17)
Charlotte Hornets - Chicago Bulls 111:96 (32:36, 15:19, 30:24, 34:17)
(Rozier 28, Plumlee 21, Hayward 17 - DeRozan 28, LaVine 18, Williams 15)
Houston Rockets - Cleveland Cavaliers 95:113 (25:37, 23:37, 26:23, 21:16)
(Eason 18, Sengun 14, Martin Jr. 14, Smith Jr. 14 - Garland 26, Mobley 21, Wade 15)
Phoenix Suns - Dallas Mavericks 95:99 (32:32, 16:22, 21:22, 26:23)
(Paul 22, Johnson 22, Ayton 19, Bridges 16 - Dinwiddie 36, Finney-Smith 18, Powell 15)
Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 138:100 (41:25, 37:32, 26:24, 34:19)
(George 35, Leonard 27, Powell 15 - Johnson 19, Roby 14, Bates-Diop 13)
Czytaj także: Aaron Cel: Łatwiej walczyć o złoto niż o utrzymanie [WYWIAD]
Co działo się w Paryżu. Tak wyglądał dzień z NBA