Skuteczny pościg gości - relacja z meczu Limblach Limanowa - Unia Tarnów

Jeśli gra Unia Tarnów to znak, że emocje gwarantowane są do ostatnich sekund spotkania. W niedzielne popołudnie o sile młodego i ambitnego zespołu prowadzonego przez Ryszarda Żmudę przekonał się Limblach Limanowa, który przegrał u siebie 66:69.

Obie ekipy grające w drugiej lidze grupy C przystępowały do tego meczu po nieznacznych wygranych w pierwszej kolejce. Gospodarze z Limanowej pokonali na wyjeździe 70:68 Wisłę Kraków natomiast Unia Tarnów we własnej hali wymęczyła Cracovię 56:55. Już same te rezultaty zwiastowały niesamowite widowisko.

Od początku zespół Limblachu narzucił swój styl gry dzięki czemu tarnowianie przez całe niemal spotkanie kręcili się wokół straty dziesięciu oczek. Czasy brane przez szkoleniowca "Jaskółek" Ryszarda Żmudę poprawiły nieco skuteczność i grę w ataku ale to gospodarze schodzili po pierwszej kwarcie z siedmiopunktowym zapasem.

Tuż przed końcem pierwszej połowy swoje pięć minut miał Łukasz Grys, którego seria punktów doprowadziła do remisu po 29. Mozolnie odrabiane straty zostały zniweczone w minutę. Piotr Kwadrans i jego koledzy zdobyli pod rząd siedem oczek i druga kwarta zakończyła się remisem, a pierwsza połowa rezultatem 36:29.

Reprymendy w szatni nic tarnowianom nie pomogły, Koszykarze Limblachu wciąż powiększali dystans, który w pewnym momencie sięgał już trzynastu punktów. Wtedy goście wzmocnili obronę, a rzut za trzy w ostatniej sekundzie trzeciej odsłony meczu Dawida Szewczyka dał nadzieję Unii na wywiezienie korzystnego rezultatu.

Jednak to co działo się w ostatniej, czwartej ćwiartce wprawiło kibiców gospodarzy w prawdziwe osłupienie. Od stanu 61:52 dla Limanowej "Jaskółki" zdobyły szesnaście oczek z rzędu doprowadzając do rezultatu 68:62 na swoją korzyść. Wtedy znów nerwy młodego zespołu dały znać o sobie. Szkolne błędy najpierw Grysa, a później Badeńskiego doprowadziły trenera Żmudę do białej gorączki. Na dwadzieścia sekund przed końcem meczu było już tylko 68:66 dla przyjezdnych, faulowany Rafał Sobiło wykorzystał jeszcze jeden rzut osobisty i to Limblach miał do dyspozycji ostatnią piłkę w meczu. Michał Sarota pomylił się jednak równo z końcową syreną i to goście zachowali miano drużyny niepokonanej.

Limblach Limanowa - Unia Tarnów 66:69 (23:16, 13:13, 16:17, 14:23)

Limblach: Kwadrans 16, P. Knidlik 14, M. Knidlik 12, Horwat 9, Sarota 7, Stecko 6, Włodarczyk 2, Schlage 0, Olczyk 0, Hasior 0

Unia: M. Szewczyk 15, Sobiło 15, Kamecki 11, Grys 9, Badeński 9, D. Szewczyk 8, Bryzek 2, Markowski 0, Wojciechowski 0, Niemczura 0, Łaszewski 0, Put 0

Komentarze (0)