5. kolejka FGE oczami Joanny Cupryś

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Za nami 5. kolejka rozgrywek Ford Germaz Ekstraklasy. Specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl ocenia ją Joanna Cupryś, wieloletnia reprezentantka Polski, mistrzyni Europy z 1999 roku, wicemistrzyni Euroligi oraz pięciokrotna mistrzyni Polski z Lotosem Gdynia.

W tym artykule dowiesz się o:

Zdaniem Joanny Cupryś największą niespodzianką 5. Kolejki Ford Germaz Ekstraklasy było zwycięstwo Odry Brzeg w Toruniu. - Jestem bardzo zaskoczona tym, że Brzeg wygrał w Toruniu. Drużynę Odry trzeba przede wszystkim pochwalić za walkę na parkiecie rywala. Kto wie czy wpływu na końcowy wynik nie miał złamany nos Moniki Krawiec, który mógł podziałać demobilizująco na torunianki. Tym niemniej jest to duża niespodzianka i zarówno duża starta dla Energi, zwłaszcza że grały na swojej hali - przyznała.

Pierwszą wygraną w tym sezonie zanotował beniaminek rozgrywek, Artego Bydgoszcz. Według Cupryś, kluczem do wygranej okazał się postawa Amerykanek. - Zespół Artego jest zdecydowanie ustawiony pod Amerykanki, są one głównym kołem całego tego wozu. W drużynie ŁKS zastopowana została Leona Jankowska, która w poprzedniej kolejce z Alicją Perlińską praktycznie wygrały mecz. Tym razem zawodniczka ta trafiła tylko 3 punkty, a ze względu na to że jest centrem, to mogło to mieć niebagatelne znaczenie - uważa mistrzyni Europy z 1999 roku.

Pięć meczów i pięć zwycięstw to bilans CCC Polkowice. Drużyna Krzysztofa Koziorowicza lideruje rozgrywkom w naszym kraju, choć ostatnie zwycięstwo nie przyszło im łatwo. - Dosyć niskie zwycięstwo Polkowic i ogólnie niski wynik w Poznaniu. Pokazuje to, że obie drużyny musiały przede wszystkim mocno walczyć w obronie. Rezultat końcowy pokazuje, że CCC zrobiło swoje i być może nie było skoncentrowane tak mocno przez całe 40 minut - dodaje.

Bez porażki jest także KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Wicemistrzynie Polski pokonały u siebie Lidera Pruszków. - Drużyna z Pruszkowa dogoniła Gorzów w trzeciej kwarcie i przegrywała różnicą tylko trzech punktów. Wiadomo jednak, że AZS to doświadczony zespół. W ich rotacji są zarówno koszykarki z Europy jak i Ameryki, plus oczywiście Polki. Z takim składem ekipa trenera Maciejewskiego jest w stanie bić się z topowymi drużynami i walczyć o medale - twierdzi była reprezentantka Polski.

W górę tabeli pnie się Wisła Can Pack Kraków, która rozgromiła pod Wawelem INEĘ AZS Poznań. - Spacerek dla Wisły. Cieszy to, że w krakowskim teamie następowała rotacja i na parkiecie pojawiły się wszystkie zawodniczki. INEA bez szans, to młody zespół i mało doświadczony. Pogrom w szczególności pod koszami, gdzie Ewelina Kobryn, Janell Burse i Agnieszka Majewska to było zbyt wiele dla poznanianek. Takie mecze dla wzmocnionej już Wisły są dobrą okazją do przećwiczenia nowych zagrywek i dogrywania się przed meczami pucharowymi. No a Kasia Dydek musi wywalczyć z tym składem tyle, ile może - kontynuuje.

Bez większych problemów pełną pulę zainkasował także Lotos Gdynia, wygrywając w pierwszym meczu przed swoimi kibicami z Utexem Row Rybnik. - Przynajmniej w pierwszej kwarcie Rybnik pokazał, że miał chęci i chwała mu za to, że chciał powalczyć z Lotosem. W pierwszym meczu przed własną publicznością gdynianki nie mogły jednak inaczej zacząć, niż od zwycięstwa. Zwłaszcza, że miały w swoich szeregach świetnie rzucającą za trzy punkty Shameke Christon, która grała jeszcze ze mną w lidze izraelskiej. Lotos w pierwszej kwarcie dostał burę, ale w kolejnych dwóch odsłonach udowodnił, że jak się zmobilizuje, to jest nie do zatrzymania - zakończyła.

Źródło artykułu: