Stephen Curry jest jednym z najlepszych rzucających w historii NBA. Gra lidera Golden State Warriors jest koszykarską poezją. 35-latek znów zrobił coś magicznego.
Chodzi o świetny rzut, który oddał w końcówce drugiej kwarty meczu przeciwko Minnesota Timberwolves.
Curry rzucił za trzy z rogu boiska i obrócił się jeszcze w momencie, kiedy piłka była w powietrzu. Nie patrzył na kosz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 42-letnia gwiazda myśli o powrocie. Tak się przygotowuje
Rzut okazał się celny, a w hali Chase Center zapanowała euforia.
To był bardzo efektowny akcent spotkania, ale Warriors ostatecznie nie mieli powodów do zadowolenia, bo w bardzo ważnym meczu musieli uznać wyższość rywali.
Kluczowy przechwyt zaliczył Kyle Anderson, a odwracający losy spotkania rzut za trzy na 11 sekund przed końcem trafił w kontrze środkowy Timberwolves, Karl-Anthony Towns. Drużyna z Minneapolis zamknęła mecz zrywem 5:0 i triumfowała w San Francisco 99:96.
Mistrzowie NBA mieli słabszy dzień, trafili tylko 41,5-proc. rzutów z pola. To ich 37. porażka w tym sezonie.
Czytaj także:
Napędzają go duże emocje. Charyzmatyczny Łotysz robi furorę w PLK! [WYWIAD]
Kolenda: Erdogan to trener z wysokiej półki. Tymi słowami się kieruje [WYWIAD]