To może być dla Kings wielkie osłabienie w kluczowym meczu

PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: De'Aaron Fox
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: De'Aaron Fox

Sacramento Kings prowadzili w serii 2-0, ale mistrzowie NBA dwukrotnie obronili własny parkiet i jest już remis. Dodatkowo, w piątym meczu występ ich lidera stoi pod sporym znakiem zapytania.

W tym artykule dowiesz się o:

Sacramento Kings awansowali w tym sezonie do fazy play-off po raz pierwszy od 16 lat i rozpoczęli ją w wymarzony sposób, wygrywając dwa pierwsze mecze.

Golden State Warriors odpowiedzieli jednak w wielkim stylu. Dwukrotnie obronili własny parkiet i doprowadzili do wyrównania. Jest 2-2.

Kings nie wykorzystali szansy, aby odwrócić losy czwartego meczu rywalizacji (Więcej TU). Harrison Barnes miał rzut na zwycięstwo równo z syreną, ale go nie trafił.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polski koszykarz zszokował. "Prawdziwe czy oszukane?"

Teraz przed drużyną z Kalifornii spore wyzwanie. Kings są pod presją. Grają u siebie i powinni wygrać, jeśli nie chcą dać aktualnym mistrzom NBA możliwości zakończenia serii na własnym boisku. Okazuje się dodatkowo, że kontuzjowany jest ich lider, De'Aaron Fox.

Jak przekazał Shams Charania z The Athletic, rozgrywający złamał palec wskazujący w swojej rzucającej, lewej ręce. Nie wiadomo, czy wystąpi w piątym meczu serii.

Adrian Wojnarowski, pracujący w ESPN, twierdzi, że jest taka możliwość, ale jeśli Fox pojawi się na parkiecie, będzie musiał grać w specjalnym zabezpieczającym opatrunku. To może być problematyczne. Występ 25-latka na ten moment jest jednak "wątpliwy".

Fox to kluczowy zawodnik Kings. Rozgrywający debiutuje w play-offach, zdobywając dotychczas średnio 31,5 punktu, 6,0 zbiórki i 7,0 asysty. Ostatnio w meczu numery cztery zapisał przy swoim nazwisku 38 "oczek" w 40 minut.

Piąte spotkanie serii odbędzie się w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego o godz. 4:00.

Czytaj także:
Michał Michalak: Być najlepszą wersją siebie [WYWIAD]
Kapitalnie! Anwil robi duży krok w stronę pucharu!

Komentarze (0)