6. kolejka FGE oczami Joanny Cupryś

Za nami 6. kolejka rozgrywek Ford Germaz Ekstraklasy. Specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl ocenia ją Joanna Cupryś, wieloletnia reprezentantka Polski, mistrzyni Europy z 1999 roku, wicemistrzyni Euroligi oraz pięciokrotna mistrzyni Polski

W tym artykule dowiesz się o:

W meczu na szczycie 6. kolejki FGE, CCC Polkowice przegrał u siebie z KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego są ostatnim zespołem w FGE, który nie zaznał jeszcze smaku porażki. - Na pewno Gorzów ma duże ambicje w tym sezonie. W sobotnim meczu pokonał w Polkowicach miejscowe CCC, choć trzeba zaznaczyć że w składzie gospodyń zabrakło Iriny Biryuk. Brak tak klasowej rozgrywającej mógł wpłynąć na postawę CCC. Niewiele jednak brakowało, aby osłabiony zespół trenera Koziorowicza pokusił się o zwycięstwo. Tymczasem ekipa Dariusza Maciejewskiego wyszła na czoło tabeli, choć przed nimi jeszcze ciężkie spotkania z Wisłą i Lotosem - mówi Joanna Cupryś.

Świetna postawa trzech Amerykanek z Bydgoszczy okazała się niewystarczająca do pokonania Energi Toruń. Beniaminek Artego poległ we własnej hali 84:86. - Górą z tego meczu wyszły torunianki, głównie dzięki większemu doświadczeniu. Ich trenerem jest Elmedin Omanić, który w tej lidze jest już bardzo długo. Co ciekawe, Artego Bydgoszcz miało 40 zbiórek w całym meczu, z czego 34 to zasługa Amerykanek, w tym aż 21 w wykonaniu Womack - zauważa Cupryś.

W Pawłowicach Sląskich, Utex Row Rybnik dość niespodziewanie nie poradził sobie z przeciętnym ŁKS-em Siemens AGD Łódź. - ŁKS zagrał bardzo dobre spotkanie i wygrał z Rybnikiem. Już po dwóch kwartach łodzianki wyraźnie prowadziły i miały łatwą drogę do zwycięstwa. Po słabym początku sezonu w wykonaniu tej drużyny, teraz coraz częściej wygrywają. Cenne jest to, że czynią to przeciwko równym sobie rywalom i na dodatek na wyjeździe. Wynik tego meczu jest dla mnie zaskoczeniem, choć trzeba wiedzieć, że Rybnik tak naprawdę nie gra na własnym parkiecie - ocenia mistrzyni Europy z 1999 roku.

Problemów ze zgarnięciem dwóch punktów nie miał Lotos Gdynia, który w Poznaniu pokonał INEĘ AZS. - INEA to młody zespół i te dziewczyny muszą przetrwać bieżący sezon. Do końca stycznia mogą się jeszcze wzmocnić, ale póki co, zbierają tylko cenne doświadczenie. W Lotosie bardzo dobra skuteczność Shameki Christon, zarówno w rzutach za dwa jak i trzy punkty. To na pewno duże wzmocnienie gdyńskiej drużyny - dodaje była zawodniczka Lotosu.

- Po tym meczu nie zbytnio co komentować. Niespodzianki chyba się już skończyły. Wisła miała wygrać i ten cel zrealizowała - krótko skomentowała występ pnącej się w górę tabeli Wisły Can Pack Kraków, która z małymi problemami pokonała na wyjeździe Super Pol Tęcze Leszno.

Jedyną drużyną bez zwycięstwa w tym sezonie pozostaje MUKS Poznań. Koszykarki ze stolicy Wielkopolski nie sprostały w Brzegu tamtejszej Odrze. - MUKS raczej z tym składem daleko nie pociągnie. To bardzo młody i waleczny zespół, ale akurat Amerykanki w tym klubie nie radzą sobie zbyt dobrze. W innych drużynach jakoś to funkcjonuje, lecz wydaje mi się, że poznanianki będą niestety głównym kandydatem do spadku z FGE - kończy Cupryś.

Źródło artykułu: