Od początku sezonu szkoleniowiec krośnieńskiej drużyny nie może korzystać z usług Dariusza Oczkowicza i Krzysztofa Kalinowskiego. Największym problemem jest właśnie brak kapitana zespołu, który nie wróci szybko do gry. - Krzysiek Kalinowski do gry wróci może w styczniu. Natomiast Darek Oczkowicz we wtorek prawie normalnie trenował, ale nasza postawa to nie jest kwestia gry Oczkowicza, czy graczy obwodowych. To jest kwestia gry pod koszem i rozgrywających. Tu jest największy problem - stwierdził Mariusz Zamirski.
W sobotę krośnianie rozegrają wyjazdowy mecz z Big Starem Tychy. Najlepszym zawodnikiem tyskiego klubu jest Marcin Salamonik, który w ubiegłym sezonie reprezentował barwy Delikatesów Centrum PBS Bank MOSiR Krosno. Czy trener krośnieńskiego zespołu ma receptę na zatrzymanie swojego byłego podopiecznego? -
Myśmy w Lublinie zatrzymali najgroźniejszego gracza, czyli Tomasza Celeja a trzech innych zawodników rzuciło nam powyżej dziesięciu punktów. W zasadzie to oni wygrali mecz a nie Celej. Tychy to nie tylko Marcin. Tam jest cały zespół, który ma na każdej pozycji dwóch zawodników. Nie można mówić o Marcinie Salamoniku, tylko trzeba mówić po prostu o Tychach - powiedział Mariusz Zamirski.
Do tej pory Big Star we własnej hali rozegrał jedno spotkanie, które niespodziewanie przegrał z Sokołem Łańcut. Zdaniem szkoleniowca krośnian jego zawodnicy powinni wziąć przykład właśnie z łańcucian. - Trzeba brać przykład z Sokoła Łańcut, który walczy z determinacją, mądrością, chęcią, tam widać tę zespołowość i na tym wszystko to polega. Tym Łańcut wygrywa. U nas nie ma tej zespołowości, jest chaos na boisku, nie potrafimy wykreować akcji, podejmujemy złe decyzje. Trzeba tutaj zapatrzyć się na Łańcut i w ten sposób zagrać, z determinacją, z walką i z chęcią po to żeby osiągnąć cel - zakończył Zamirski.