Włosi w szoku. Chodzi o decyzję młodej gwiazdy NBA. "Oszukał nas"

Getty Images / Jess Rapfogel / Na zdjęciu: Paolo Banchero
Getty Images / Jess Rapfogel / Na zdjęciu: Paolo Banchero

Włoscy kibice koszykówki są mocno zawiedzeni. Wszystko przez decyzję, jaką podjął gwiazdor ligi NBA, Paolo Banchero. Oliwy do ognia dolał jeszcze prezes włoskiej federacji, Gianni Petrucci.

Gracz Orlando Magic niecały rok temu mówił, że nie może doczekać się już wyjazdu do Włoch i reprezentowania tego kraju na arenie międzynarodowej. Jego ojciec jest Włochem, a matką Amerykanka.

Paolo Banchero najwidoczniej zmienił jednak zdanie, ponieważ wybrał grę dla Stanów Zjednoczonych. Debiutant Roku sezonu 2022/2023 ligi NBA weźmie udział w tegorocznych mistrzostwach świata. Decyzja 20-latka o reprezentowaniu barw USA, a w zasadzie jej kulisy, zaskoczyła Włochów.

- To uzasadniona decyzja, ale mógł chociaż zadzwonić, aby nas o wszystkim poinformować - mówi prezes włoskiej federacji, Gianni Petrucci, cytowany przez portal Basketnews.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #1. Zaskakujące wyznanie Adrianny Sułek. "Nie chciałam już trenować"

- Dowiedzieliśmy się o tym z gazet. W ciągu ostatnich kilku dni przebywał w Mediolanie i pomimo naszych ustaleń z jego agencją, unikał spotkania z trenerem Pozzecco - dodaje Petrucci.

- Zdrada, zwłaszcza w koszykówce, to mocne słowo. Takie sytuacje się zdarzają i jestem do nich przyzwyczajony. Ale on nas oszukał - nie ma wątpliwości prezes włoskiej federacji. - Planowaliśmy dla niego świetną kampanię promocyjną. Teraz musimy to rozczarowanie obrócić w pozytywną energię. Jestem pewien, że nasz trener będzie w stanie to zrobić - zakończył Gianni Petrucci.

Skrzydłowy w swoim debiutanckim sezonie na parkietach NBA w 72 meczach zdobywał średnio 20,0 punktu, 6,9 zbiórki oraz 3,7 asysty. Trafiał 43-proc. rzutów z gry. Przed Banchero teraz występ na mistrzostwach świata. W barwach reprezentacji USA.

Czytaj także:
Groselle trafi do Kinga? Jest jedno "ale"!
Ta wymiana w NBA może szokować! Chris Paul w Golden State Warriors

Komentarze (0)