Z tarczą z dalekiej podróży - relacja z meczu AZS UMCS Lublin - AZS AWF Katowice

Mimo fatalnej pierwszej kwarty, koszykarki AZS AWF Katowice zdołały wywieźć z parkietu w Lublinie komplet punktów. Zespół Adama Kubaszczyka wygrał już po raz czwarty z rzędu w tym sezonie i nadal znajduje się w ścisłej czołówce grupy B pierwszej ligi.

Katowiczanki przystępowały do meczu z AZS UMCS Lublin osłabione brakiem Joanny Czajkowskiej, która w środę skręciła staw skokowy. We wtorek natomiast Agnieszka Stawowska złamała nos i jej występ w sobotniej batalii stał pod dużym znakiem zapytania.

Wicelider grupy B rozpoczął fatalnie. W pierwszej kwarcie podopieczne Adama Kubaszczyka przestrzeliły jedenaście rzutów zza linii 6,25m, a ich akcje wyglądały wyjątkowo nieskładnie. Na dodatek katowiczanki słabo prezentowały się w obronie, a pressing na całym boisku nie przynosił żadnego pożytku. W połowie inauguracyjnej odsłony miejscowe prowadziły nawet 18:2, a po 10 minutach aż 23:6!

Faworytki szybko otrząsnęły się z początkowego lania i w miarę upływu czasu zaczęły prezentować lepszą dyspozycję. Zespołowa gra oraz znacznie wyższa skuteczność w rzutach z gry pozwoliły odrobić część strat. Pierwsze skrzypce wśród Akademiczek grała Paulina Dąbkowska, która zakończyła mecz z 29 punktami i 18 zbiórkami. Schodząc do szatni przyjezdne przegrywały już tylko różnicą 10 oczek.

Po przerwie wydawało się, że AZS AWF szybko doprowadzi do remisu i zacznie dyktować warunki na parkiecie. Udało się zminimalizować straty tylko do sześciu punktów, po czym znów w szeregi drużyny ze Śląska wkradła się nieporadność. Kilka strat i niecelnych prób pozwoliło lubliniankom ponownie odskoczyć na znaczną odległość. W ich szeregach aż cztery zawodniczki zakończyły rywalizację z co najmniej 12 punktami. Najwięcej, 19 zanotowała Magdalena Koperwas.

Ostatnia kwarta to popis Stawowskiej, która kilka dni temu złamała nos, lecz w najważniejszej części meczu okazała się nieoceniona. Skrzydłowa z Katowic trafiła trzy "trójki" w ostatniej odsłonie i dała impuls swojemu zespołowi do odrabiania poważnych już strat. Heroiczna pogoń okazała się skuteczna i mimo nerwowej końcówki, to katowiczanki po raz kolejny sięgnęły po pełną pulę.

- Lublin od pierwszych minut był w bardzo dobrej dyspozycji rzutowej. Szybko przejął inicjatywę i po pierwszej kwarcie prowadził różnicą 17 punktów. W drugiej połowie postawiliśmy jednak strefę, co okazało się kluczem do wygranej. W ostatniej kwarcie bardzo dobrą zmianę dała Stawowska, która pociągnęła drużynę do zwycięstwa. Mecz był naprawdę ciężki, ale cieszę się, że zespół wytrzymał kondycyjnie do samego końca - powiedział po meczu Kubaszczyk.

AZS UMCS Lublin - AZS AWF Katowice 70:74 (23:6, 11:18, 21:17, 15:33)

Lublin: Magdalena Koperwas 19, Katarzyna Trzeciak 13, Paulina Gozdur 13, Małgorzata Jurkowska 12, Daria Cybulak 6, Barbara Bukowska 5, Anita Góźdź 2, Paulina Pyła 0, Agata Smoleń 0.

Katowice: Paulina Dąbkowska 29 (18 zb), Katarzyna Kosczielny 13, Agnieszka Stawowska 10, Agata Bachryj 6 (11 zb), Karolina Kozak 6, Daria Marchewka 4, Justyna Zielonka 4, Julia Ćwiek 2, Natalia Szabatowska 0.

Źródło artykułu: