Jeszcze przed półfinałowym meczem prekwalifikacji do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich Radosław Piesiewicz ogłosił bardzo ważną dla reprezentacji Polski decyzję.
Igor Milicić objął kadrę 1 października 2021 roku zastępując Mike'a Taylora. Pod jego wodzą Biało-Czerwoni zajęli m.in. zajęli 4. miejsce na EuroBaskecie, ale też przegrali wyjazd na mistrzostwa świata.
- Po pierwszej fazie słabszej gry naszej reprezentacji w eliminacjach do MŚ zareagował i pokazał jakim jest fachowcem. Jaki ma nos, jakim jest dyrygentem. Czwarte miejsce na EuroBaskecie pokazało, że jest trenerem kompletnym - przyznał Piesiewicz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze
Przed Miliciciem postawiono wysoko poprzeczkę: wymarzony wyjazd na igrzyska olimpijskie czy medal mistrzostw Europy w 2025 roku, który miałby być "zwieńczeniem". Przypomnijmy, że Polska (dokładnie Katowice i Spodek) będzie gospodarzem grupy.
- Igor Milicić swoją codzienną pracą udowadnia, że jest w stanie realizować niesamowite i wysoko postawione cele. I z tego jestem cholernie dumny. Bo zawsze właśnie takie sobie stawiamy. Dla niektórych są niemożliwe. On potrafi jednak spełniać marzenia. Nie tylko swoje, ale i moje, i kibiców - stwierdził prezes PZKosz.
Piesiewicz zwrócił uwagę na to, że wyniki naszej kadry w ostatnich latach są nadzwyczaj dobre, a szkoleniowiec jest bardzo ważnym elementem tej układanki. Dlatego też pozostanie na swoim stanowisku do końca jego kadencji w PZKosz.
- Trochę tak jest, że wszystko robię w jakimś cyklu. Faktycznie Igor Milicić za moich czasów będzie trenerem reprezentacji Polski - stwierdził. Nowa umowa 47-letniego trenera obowiązywać będzie do czerwca 2026 roku.
Zapracował sobie
- To on stoi na czele, to on bierze odpowiedzialność za grę reprezentacji - mówił Piesiewicz na konferencji. - Praca w kadrze była dla niego czymś nowym. Cieszę się, że tak szybko się tego nauczył. Pokazał, że potrafi reagować i wyciągać wnioski bardzo szybko.
Nowego kontraktu nie dostał w prezencie. - Praca, którą wykonał dała mu ten kontrakt - stwierdził jasno prezes PZKosz dodając, że "Igor Milicić w kadrze" to była jego decyzja.
Według Piesiewicza teraz Polska jest postrzegana w świecie zupełnie inaczej. I każdy musi się z nią liczyć na poważnie. - To nie my się boimy drużyn z Europy, to oni się mają bać nas - zakomunikował.
- I dzisiaj jesteśmy w roli faworyta w każdym meczu. Ja się nie boję żadnej reprezentacji, jesteśmy pewniakami do wygrywania. I to się dzieje. Czasami obroną, czasami świetnym atakiem, ale taka jest koszykówka. Trzeba znaleźć słaby punkt rywala i Igor Milicić to potrafi - zakończył Piesiewicz.
W niedzielę (godz. 14:15) przed Miliciciem i koszykarzami reprezentacji Polski duże wyzwanie, jakim będzie finał prekwalifikacji do igrzysk olimpijskich. Biało-Czerwoni zagrają z Bośnią i Hercegowiną. Z rywalem tym w fazie grupowej wygrali 85:76.
Krzysztof Kaczmarczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Polska w finale prekwalifikacji do igrzysk olimpijskich!
Duża impreza może trafić do Polski. Trwają starania