Dariusz Kaszowski: (trener Sokoła Łańcut): Szkoda, że w regulaminowym czasie Mateusz Nistche nie odważył się na rzut, bo miał bardzo dobrą pozycję. Doszło do dogrywki, a w niej zabrakło nam szczęścia i skończyło się zwycięstwem gospodarzy.
Mariusz Zamirski (trener MOSiR Krosno): Było bardzo nerwowo. Widać, że stawka szczególnie dla nas była istotna. Przede wszystkim gratulacje dla chłopaków za walkę, chciałbym żeby w każdym meczu tak walczyli. Zarówno my, jak i drużyna Sokoła mieliśmy rozpracowanych siebie nawzajem. Dlatego mecz wyglądał tak, że przeważała obrona. Sporo nieskuteczności, ale nie było czystych pozycji rzutowych. Wszystko było pod dużą presją i trudno było na taką czystą pozycję wyjść. Jak wynik jest na styku, to każda decyzja jest trudna. Nam zabrakło decyzji gry na jeden. W momencie gdy przeciwnicy mieli tyle fauli, mogliśmy grać jeden na jeden. Mamy taki potencjał, Tomek Przewrocki, Piotrek Pluta czy Adrian Mroczek potrafią tak grać. Trzeba było grać jeden na jeden i prowokować do fauli. Skończyło się tak jak się skończyło. Na pewno Sokół jest niewygodnym przeciwnikiem i udowodnił kolejny raz, że jest drużyną poukładaną i gra dobrą koszykówkę. Jego wcześniejsze zwycięstwa nie wzięły się z przypadku.