Lider Finlandii lepszy od Almeidy. Współgospodarze mundialu znów przegrali

Getty Images / Takashi Aoyama / Na zdjęciu: Lauri Markkanen
Getty Images / Takashi Aoyama / Na zdjęciu: Lauri Markkanen

Dla drużyn, które nie awansowały do drugiej rundy zmagań, nie jest to koniec mistrzostw świata. Grają o miejsca 17-32. W czwartek popis dał lider Finlandii.

Lauri Markkanen, bo o nim mowa, pokazał, co potrafi. Gwiazdor Utah Jazz był nie do zatrzymania dla defensywy kadry Wysp Zielonego Przylądka.

26-latek w czwartek rzucił aż 34 punkty. Trafił 12 na 19 oddanych rzutów z pola oraz 8 na 10 wolnych. Miał też dziewięć zbiórek, a to wszystko w zaledwie 27 minut.

Finlandia pokonała Kabowerdeńczyków bardzo pewnie, 100:77. Drużynę z Karaibów próbował ratować były zawodnik Anwilu Włocławek, Ivan Almeida, ale jego 17 oczek na niewiele się zdało. Gwiazdor Realu Madryt, Edy Tavares skompletował double-double (14 punktów, 12 zbiórek).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"

Wiadomo już, że Francja zakończy ten mundial bez medalu. Trójkolorowi po dwóch grupowych porażkach nie awansowali do drugiej rundy. Teraz grają już co najwyżej o miejsce 17.

I drużyna Vincenta Colleta nie miała problemów, aby w czwartek pokonać Iran. Francuzi wygrali drugą połowę 47:28, a cały mecz 82:55. Oznacza to, że w swoim następnym występie zagrają z reprezentacją Wybrzeża Kości Słoniowej, która nie dotrzymała kroku Libanowi (84:94).

Dla Francuzów 13 punktów rzucił Elie Okobo, a 12 oczek zapisał przy swoim nazwisku Nando De Colo. Ten uzbierał również osiem zbiórek i siedem asyst.

Filipińscy kibice znów nie mają powodów do zadowolenia. Współorganizatorzy mistrzostw świata znów przegrali, tym razem z Sudanem Południowym (68:87). Lider Filipin, Jordan Clarkson rzucił 24 punkty, ale uzyskał przeciętne 39-proc. w próbach z gry (9/23). W drużynie Sudanu o triple-double otarł się Carlik Jones, autor 17 punktów, dziewięciu zbiórek i 14 asyst.

Wyniki:

Wyspy Zielonego Przylądka - Finlandia 77:100 (16:28, 23:26, 17:23, 21:23)
(Almeida 17, Correia 15, Edy Tavares 14 - Markkanen 34, Little 10)

Angola - Chiny 76:83 (27:24, 18:21, 14:24, 17:14)
(Dundao 17, Fernando 16, De Sousa 13 - Jinqiu Hu 20, Li 17, Mingxuan Hu 16)

Nowa Zelandia - Meksyk 100:108 (22:31, 19:26, 27:21, 32:30)
(Te Rangi 32, Delany 19, Ili 18 - Cruz 27, Jaimes 17, Ibarra 16, Giron 16)

Wybrzeże Kości Słoniowej - Liban 84:94 (20:32, 21:23, 25:18, 18:21)
(Dally 21, Tape 15, Diabate 11 - Saoud 29, Spellman 25, El Darwich 12)

Japonia - Wenezuela 86:77 (15:19, 21:22, 17:21, 33:15)
(Hiejma 23, Watanabe 21, Kawamura 19 - Sojo 20, Colmenares 17, Zamora 12)

Filipiny - Sudan Południowy 87:68 (34:17, 17:16, 9:17, 27:18)
(Jones 17, Omot 13, Deng 13, Shayok 12 - Clarkson 24, Ramos 20, John Edu 12)

Egipt - Jordania 85:69 (22:14, 18:22, 19:20, 26:13)
(Amin 20, Marei 20, Mahmoud 14 - Bzai 18, Dwairi 17, Ibrahim 11)

Francja - Iran 82:55 (9:12, 26:15, 19:9, 28:19)
(Okobo 13, De Colo 12, Yabusele 11 - Yakhchali 11, Mirzaei 11)

Czytaj także: 
"Nie mógł spudłować". Genialny występ Serba na MŚ
- Mateusz Ponitka: NBA nie jest dla mnie. Kocham europejski styl [WYWIAD]

Komentarze (2)
avatar
Tańczący z łopatą
1.09.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A wystarczyło, żeby flopmeida wywalił się parę razy więcej, sędziowie by się nabrali i zdobył by parę punktów więcej. W anwilu się to sprawdziło. Tfu. 
avatar
pawka
1.09.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Patryku! Gdzie Karaiby a gdzie Wyspy Zielonego przylądka. Dzieli je 5840 km.