Wojciech Barycz: Robić wszystko jak najlepiej

Wielu sceptyków kręciło głowami, gdy Anwil Włocławek ogłosił podpisanie kontraktu z Wojciech Baryczem. Tymczasem po kilku tygodniach postawa zawodnika, który ma za sobą prawie dwuletni rozbrat z koszykówką, musi być traktowana jako jedna z największych pozytywnych niespodzianek PLK. Barycz wypowiedział się w tej kwestii, wspominając również ostatni mecz przeciwko AZS i najbliższy przeciwko Polonii.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Choć podczas okresu przygotowawczego Wojciech Barycz nie dawał podstaw, by sądzić, że po jego kontuzji nie ma już śladu, koszykarz cały czas mówił, że potrzebuje czasu. Podkreślał swój dwuletni rozbrat z koszykówką i wiele godzin spędzonych na rehabilitacji feralnego kolana, które po raz pierwszy odezwało się przed kilkoma laty i jak zmora powracało, gdy wydawało się, że skrzydłowy może wznowić treningi.

Pierwszy powrót miał miejsce jeszcze podczas istnienia w PLK Polpaku Świecie, następnie była nieudana próba w AZS Koszalin, a teraz Polak znalazł się w składzie Anwilu Włocławek i obie strony coraz szybciej przekonują się co do słuszności zawartej kilka miesięcy temu umowy. Wszak włocławianie wygrywają mecz za meczem, a Barycz stał się ważnym graczem rotacji.

- Przypomnę jak ciężko było nam przed sezonem, kiedy ze względu na kontuzje i braki kadrowe, nie mogliśmy normalnie trenować. Ale wraz z rozpoczęciem sezonu zgrywamy się coraz bardziej, wszystko się zmieniło i... chyba nie możemy narzekać - uśmiecha się silny skrzydłowy, dodając - Ja od początku gdy podpisałem umowę z Anwilem, miałem nadzieję, że tutaj się odrodzę i na razie staram robić na parkiecie wszystko najlepiej, podnosząc swoje umiejętności - mówi Barycz, który w każdym meczu notuje 8,2 punktu i 2,4 zbiórki, spędzając na parkiecie około 16 minut.

W ostatni weekend Anwil pokonał w Koszalinie tamtejszy AZS. Choć w pewnym momencie goście prowadzili już różnicą kilkunastu oczek, ostatecznie skończyło się tylko na trzypunktowym zwycięstwie. - Mieliśmy trochę problemów, gdy rywal zdecydował się postawić strefę, ale na szczęście w końcówce byliśmy lepsi. Zwycięstwo nie przyszło łatwo, ale najważniejsze są dwa kolejne zdobyte punkty. Mam nadzieję, że będziemy kontynuować dobrą passę - tłumaczy Barycz, spoglądając już w najbliższą przyszłość.

W niedzielę Anwil zmierzy się bowiem z Polonią Azbud Warszawa, która choć sezon rozpoczęła bardzo słabo (trzy porażki), w ostatnich dwóch kolejkach przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. - To nie będzie łatwy rywal - jeśli mają dzień to potrafią zaskoczyć faworyzowanego przeciwnika. Nie ma co się sugerować tabelą, tylko myśleć pozytywnie. Przygotowujemy się do tego meczu bardzo solidnie i wierzę, że dołożymy do swojego bilansu kolejną wygraną - twierdzi koszykarz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×