W bardzo ofensywnym spotkaniu w hali Globus doszło do niespodzianki. Patrząc na pozycję obu zespołów w ligowej tabeli, zdecydowanym wręcz faworytem byli koszykarze Artura Gronka, ale psikusa Startowi sprawił były klub trenera gospodarzy, a więc Zastal. W Lublinie bardzo dobrze czuł się zwłaszcza Paweł Kikowski, ale nie tylko.
Wielkim wsparciem dla niego był także Aleksander Lewandowski oraz pozostali rezerwowi, którzy tego dnia zdobyli więcej punktów niż zawodnicy desygnowani przez Davida Dedka w podstawowym składzie.
Dla szkoleniowca zielonogórzan to także był szczególny mecz, bowiem w przeszłości pracował on w Lublinie. Zwycięstwo na terenie mocnego w tym sezonie Startu musi więc smakować podwójnie. W podobnej roli wystąpił też James Washington, a więc były rozgrywający klubu z Lublina.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bajeczne wakacje. Tak wypoczywa rywalka Świątek
Goście byli w tym starciu bardzo dobrze dysponowani w rzutach z dystansu. Trafili oni trzynaście trójek, ale aż dziewięć było autorstwa graczy z ławki - w tym cztery Kikowskiego i trzy Lewandowskiego. Dla porównania miejscowi wypadli w tym elemencie bardzo blado (7/34), a na dodatek mieli aż o trzynaście asyst mniej (18-31).
Do przerwy ekipa z Zielonej Góry miała na swoim koncie pięć "oczek" więcej, co zwiastowało spore emocje po przerwie. Po powrocie z szatni gospodarze zdołali wyjść nawet na prowadzenie, ale wtedy swój strzelecki kunszt pokazał Kikowski, trafiając trzy trójki w zaledwie minutę! To m.in. dzięki temu po trzydziestu minutach goście prowadzili 76:67.
W ostatniej kwarcie Start starał się odwrócić losy spotkania, ale nie był w stanie. Gdy już nawet zbliżał się na różnicę jednego posiadania, odpowiedź gości była natychmiastowa. W roli głównej nadal występował Kikowski, a pod koniec na pięciopunktowe prowadzenie zielonogórzan wyprowadzili Geoffrey Groselle i Michał Kołodziej.
Na to podopieczni Artura Gronka jeszcze odpowiedzieli, ale w samej końcówce Zastal (a konkretnie Kołodziej i Kikowski) nie mylił się z linii, wykazując się stalowymi nerwami. Tym samym dwa punkty pojechały do winnego grodu po triumfie w Globusie 95:91.
Z takiego rozstrzygnięcia najbardziej zadowolony może być Anwil, który w niedzielę jako jedyny wywiązał się z roli faworyta i pokonał Dziki Warszawa. Porażki goniących go ekip, a więc Kinga i Startu powodują, że włocławianie powiększyli swoją przewagę nad grupą pościgową.
Polski Cukier Start Lublin - Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 91:95 (21:29, 24:21, 22:26, 24:19)
Start:
Liam O'Reilly 18, Tomislav Gabrić 14, Barret Benson 13, Jabril Durham 12, Trey Wade 12, Filip Put 10, Jakub Karolak 6, Mateusz Dziemba 4, Roman Szymański 2, Michał Krasuski 0.
Zastal: Paweł Kikowski 18, Darious Hall 14, Michał Kołodziej 14, Aleksander Lewandowski 13, Geoffrey Groselle 10, Jan Wójcik 9, Kamaka Hepa 7, Marcin Woroniecki 6, Novak Musić 2, James Washington 2 (11 as.).
# | Drużyna | M | Z | P | + | - | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Trefl Sopot | 45 | 31 | 14 | 3809 | 3560 | 76 |
2 | King Szczecin | 44 | 28 | 16 | 3877 | 3656 | 72 |
3 | WKS Śląsk Wrocław | 41 | 23 | 18 | 3253 | 3373 | 64 |
4 | Anwil Włocławek | 35 | 25 | 10 | 2999 | 2719 | 60 |
5 | PGE Spójnia Stargard | 40 | 19 | 21 | 3261 | 3192 | 59 |
6 | Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski | 35 | 21 | 14 | 3060 | 2825 | 56 |
7 | Legia Warszawa | 34 | 20 | 14 | 2918 | 2825 | 54 |
8 | MKS Dąbrowa Górnicza | 34 | 17 | 17 | 3231 | 3119 | 51 |
9 | Polski Cukier Start Lublin | 30 | 16 | 14 | 2720 | 2707 | 46 |
10 | Dziki Warszawa | 30 | 16 | 14 | 2347 | 2382 | 46 |
11 | Icon Sea Czarni Słupsk | 30 | 14 | 16 | 2332 | 2395 | 44 |
12 | Arriva Polski Cukier Toruń | 30 | 13 | 17 | 2428 | 2520 | 43 |
13 | Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia | 30 | 9 | 21 | 2452 | 2753 | 39 |
14 | Tauron GTK Gliwice | 30 | 9 | 21 | 2577 | 2729 | 39 |
15 | Enea Stelmet Zastal Zielona Góra | 30 | 8 | 22 | 2468 | 2737 | 38 |
16 | Muszynianka Domelo Sokół Łańcut | 30 | 5 | 25 | 2413 | 2653 | 35 |
Czytaj także:
Mimo osłabień wicemistrz ograł Spójnię >>