Pierwsze kontrowersje z udziałem Draymonda Greena miały miejsce w listopadzie, podczas meczu Minnesoty Timberwolves z Golden State Warriors. Już na początku spotkania Klay Thompson i Jaden McDaniels wdali się w przepychankę, która zakończyła się porwanymi koszulkami.
Thompsona momentalnie chwycił Rudy Gobert. Ale do Francuza szybko dobiegł Draymond Green i oswobadzając drużynowego kolegę, założył mu duszenie, jak z MMA. Wtedy jeden z liderów Golden State Warriors został zawieszony na pięć spotkań.
Minęło kilka tygodni i Draymon Green znów się nie popisał. Tym razem Green wyleciał z parkietu za uderzenie w głowę Jusufa Nurkica w starciu z Phoenix Suns.
ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora
[b]
[/b]- Przepraszam go, bo nie było to moim zamiarem. Staram się wpłynąć na gwiazdki sędziów poprzez wymachiwanie rękoma i to właśnie robiłem. Machnąłem ręką i niestety go uderzyłem - wyraził skruchę gwiazdor "Wojowników".
Lista wybryków Greena w tym sezonie jest na tyle duża, że NBA okazała się dla niego bezlitosna. Liga poinformowała, że podkoszowy został zawieszony, ale na czas nieokreślony. Poinformowano także, że Green będzie musiał spełnić kilka warunków, aby móc wrócić do gry. Ich szczegóły nie są jednak znane.
- Nie wiem, co się z nim dzieje. On potrzebuje pomocy. Dobrze przynajmniej, że nie próbował mnie udusić - powiedział uderzony Nurkić.
Zobacz także:
"Idealny". Wysoki Litwin na jedynkę. Zapewni Czarnym odpowiednią jakość?
Euroliga. Mistrzynie rozbite. Wszystko to w cieniu dramatu kapitan