Francuz, wybrany z pierwszym numerem w drafcie, ma problemy z kostką i Spurs postanowili, że przez pewien okres czasu będzie opuszczał mecze rozgrywane dzień po dniu.
Spurs, bez Victora Wembanyamy w składzie, nie potrafili powtórzyć wyczynu z czwartku i tym razem musieli uznać wyższość Portland Trail Blazers, ponosząc 26. porażkę w tym sezonie.
Gospodarze wypracowali sobie sporą zaliczkę w drugiej kwarcie, bo wygrali tę odsłonę aż 42:27 i nie oddali jej już do końcowej syreny. Prym w zespole Blazers wiedli Jerami Grant i Malcolm Brogdon, którzy rzucili po 27 punktów.
Piątkowy mecz stał na wysokim poziomie. Drużyna z Portland trafiła aż 16 na 27 oddanych rzutów za trzy, a Spurs 14 na 33. Dla Teksańczyków w 32 minuty 29 "oczek", siedem zbiórek i siedem asyst wywalczył wchodzący z ławki rezerwowych Keldon Johnson.
Jeremy Sochan tym razem był o wiele mniej aktywny w ataku niż w ostatnich spotkaniach. Polak spędził na parkiecie 29 minut, zdobył dwa punkty, zebrał cztery piłki, zanotował też cztery asysty, przechwyt, ale i trzy straty oraz dwa faule. 20-latek spudłował wszystkie trzy oddane próby z pola, trafił za to dwa na dwa wolne.
Spurs teraz 1 stycznia czeka mecz z najlepszymi w Konferencji Wschodniej Boston Celtics.
Wynik:
Portland Trail Blazers - San Antonio Spurs 134:128 (29:29, 42:27, 33:38, 30:34)
(Grant 27, Brogdon 27, Walker 25 - Johnson 29, Vassell 22, Collins 17)
Czytaj także:
- Grali poważnie osłabieni. Odrobili 20 punktów do Doncicia i spółki
- Arka nawet bez przebłysku. Pełna dominacja Czarnych
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie mogła sobie tego odmówić. Miss Euro zrobiła show na plaży