Beniaminek przekazał fatalną wiadomość. Musiał szybko działać

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Mateusz Szlachetka
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Mateusz Szlachetka

Trzy miesiące przerwy czekają Mateusza Szlachetkę. Zawodnik Dzików Warszawa nabawił się poważnej kontuzji, a klub ze stolicy musiał na szybko szukać nowego gracza. I znalazł bardzo szybko.

"Nie tak wyobrażaliśmy sobie początek roku..." - taki komunikat pojawił się w mediach społecznościowych Dzików Warszawa.

Jego treść dotyczyła Mateusza Szlachetki, jednego z kluczowych zawodników beniaminka Orlen Basket Ligi. Niestety 24-latka dotknął pod koniec roku pech.

"Podczas treningu Mateusz Szlachetka doznał kontuzji mięśnia czworogłowego uda. Niestety, konieczny będzie zabieg" - poinformował klub.

Szlachetka po dobrym ubiegłym sezonie w Tauron GTK Gliwice zdecydował się na ofertę Dzików. I w stolicy nie mogli żałować tego, że postawili na tego zawodnika.

Aktualne rozgrywki są dla niego najlepsze w karierze. Notuje w nich średnio 12,1 punktu, 2,9 asysty i 2,8 zbiórki. Trafia 51 procent rzutów z gry, w tym bardzo dobre 46 procent "trójek".

Natychmiastowa reakcja

W stolicy szybko musieli przejść do działania - brak Szlachetki będzie bowiem mocno odczuwalny w rotacji dla trenera Krzysztofa Szablowskiego.

Zastępstwo udało się zorganizować bardzo szybko, a skład beniaminka OBL wzmocnił amerykański obwodowy Ajare Sanni. 23-letni zawodnik (191 cm wzrostu) - podobnie, jak Szlachetka - może występować na pozycjach rozgrywającego bądź rzucającego.

"Nasz nowy Dzik zaczął obecny sezon w drugiej lidze litewskiej. Reprezentował drużynę Vilkaviskio Perlas i ze średnią 22,1 punktu na mecz, był najlepiej punktującym koszykarzem w lidze" - czytamy na stronie Dzików.

Stołeczna ekipa pierwszą rundę Orlen Basket Ligi zakończyła z bilansem siedmiu zwycięstw i ośmiu porażek. Dziki otarły się o grze w Pekao S.A. Pucharze Polski. Pierwszy mecz w rundzie rewanżowej warszawianie rozegrają w piątek 5 stycznia w Ostrowie Wielkopolskim z Arged BM Stalą.

Krzysztof Kaczmarczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Kunszt Sandersa. Nie szło mu cały mecz, w końcówce wziął sprawy w swoje ręce
Mistrzowie nie lubię grać w domu. Mają dramatyczny bilans

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zrobił to na siedząco. Po prostu magia

Komentarze (0)