Oba zespoły w tym sezonie zaskakują - w dobrym słowa znaczeniu. Mimo, iż nie były im dawane szanse przez krytyków, kluby te dają sobie świetnie radę i są niewątpliwie dwoma wielkimi niespodziankami tego sezonu. Trefl Sopot zajmuje aktualnie szóste miejsce w tabeli. Mając dwie porażki jest 2 miejsca za Zniczem Jarosław, lecz nie ma to tu większego znaczenia, gdyż oba te kluby straciły punkty tylko z czołówką ligi.
Mimo, że zespoły leżą po dwóch stronach Polski, łączy je bardzo wiele. Cechą wspólną jest zapewne dobry wybór zawodników zza granicy. W Sopocie znakomity litewski center Saulius Kuzminskas, który w każdym meczu ma swój zdecydowany udział. Natomiast klub z Jarosławia może poszczycić się duetem Jeremy Chappel i Keddric Mays.
Tym co może mieć duży wpływ na przebieg meczu jest bardziej wyrównany skład gospodarzy. Poza wspomnianym Kuzminskasem, inni zawodnicy - również Polacy – są w stanie poprawić wynik meczu. Kitzinger, Kadziulis, Hawkins czy Kinnard - są to gracze, którzy również pokazują się jako gwiazdy spotkań.
W Zniczu gra głównie duet Mays-Chappel. Reszta zawodników oddaje bardzo mało rzutów. Odcięcie tych dwóch zawodników od podań, lub mądre zablokowanie ich byłoby prawdopodobnie ciosem nie do udźwignięcia przez klub z Jarosławia.
Sobotnie spotkanie zapowiada się bardzo interesująco. Klub z południa jest kolejnym zespołem, który ma szansę zdobyć twierdzę w Sopocie. Czy uda się to Zniczowi Jarosław? Kibice są szóstym zawodnikiem, tak więc przed gośćmi bardzo trudne zadanie.
Początek spotkania w sobotę, o godzinie 19:30 w Hali 100-lecia w Sopocie.