Polak zastąpił kontuzjowanego Shaedona Sharpe'a i w turnieju Wschodzących Gwiazd ligi wystąpił w zespole Jalena Rose’a, zawodnika NBA w latach 1994-2007.
Rising Stars składało się z trzech oddzielnych spotkań - dwóch półfinałów, rozgrywanych do czterdziestu punktów i finału, granego do dwudziestu pięciu oczek.
Jeremy Sochan pojawił się w pierwszej piątce półfinałowego meczu. Show przejął w nim Bennedick Mathurin, który zdobywając 18 punktów poprowadził ekipę Rose'a do zwycięstwa 40:35 nad drużyną Tamiki Catchings, legendarnej koszykarki, która w swojej karierze występowała m.in. w Lotosie Gdynia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie uwierzysz. Sochan pokazał, co jadł przed meczem
Mathurin spędził na parkiecie niespełna 14 minut. Sochan ostatecznie dostał sześć minut, wywalczył w tym czasie dwie zbiórki - jako jedyny nie oddał jednak nawet ani jednego rzutu.
W finale Polak znów pojawił się w pierwszej piątce, ale także w tym meczu nie zdobył punktów. Drużyna Rose'a pokonała zespół Detlefa Schrempfa, składający się z zawodników G League, zdecydowanie, bo 26:13 i sięgnęła po tytuł. MVP został zawodnik miejscowego klubu Indiana Pacers, wspomniany Mathurin, który w decydującym starciu rzucił cztery oczka.
Jeremy Sochan nie zostanie w Indianapolis na długo. Zgodnie z zapowiedziami reprezentant Polski opuści Weekend Gwiazd przed jego zakończeniem, aby odpocząć przed wznowieniem rozgrywek sezonu zasadniczego. W przyszłym tygodniu w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego San Antonio Spurs zmierzą się z Sacramento Kings.
Jego drużynowego kolegę Victora Wembanyamę czeka jeszcze z kolei występ w konkursie Skills Challenge, który odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę.
Zobacz także:
W ten sposób mistrz Polski przykrył porażkę. Mocny ruch
Hit transferowy w NBA? Wielkie gwiazdy na celowniku Warriors