C.J. Watson wirusa typu A/H1N1 złapał 14 listopada podczas wizyty w Milwaukee, gdzie Warriors byli podejmowani przez miejscowych Bucks. - Bałem się, że umrę. Nigdy nie byłem tak chory. Nie będę owijał w bawełnę, spodziewałem się najgorszego - powiedział koszykarz kalifornijskiej drużyny.
Już w trakcie meczu Watson poczuł się źle. W przerwie wymiotował, a później było już tylko gorzej. W chwili, kiedy badania potwierdziły świńską grypę, zawodnik został odsunięty od zespołu.
Na szczęście teraz wszystko jest już dobrze i Watson powrócił na parkiet. Zagrał 16 minut w przegranym przez Wojowników spotkaniu z Sam Antonio Spurs. Dwukrotnie próbował zdobywać punkty, ale bezskutecznie.
- Nie było tak źle. Trochę dokuczało mi zmęczenie i brak czucia gry - skomentował swój występ obrońca drużyny z Kalifornii. Zapewnił także, że szybko nadrobi wszelkie zaległości.