Jak zawsze starałem się prowadzić grę - rozmowa z Pawłem Machynią, koszykarzem Open Basket Pleszew

24 minuty spędzone na parkiecie, 6 punktów, 7 asyst - tak wyglądają statystyki Pawła Machyni, koszykarza Open-u Basket Pleszew po sobotnim meczu z Księżakiem Łowicz. Rozgrywający wraz ze swoją drużyną świętował efektowne zwycięstwo.

Dawid Bilski: Spodziewaliście się, że z zespołem Księżaka, który wcześniej nie przegrał meczu wygracie różnicą aż 25 punktów?

Paweł Machynia: Nastawialiśmy się na cięższą przeprawę. Chyba dzięki temu, że podeszliśmy do tego meczu bardzo skoncentrowani i z nastawieniem na walkę od pierwszych minut udało nam się wypracować przewagę. Później konsekwentnie ją utrzymywaliśmy.

6 punktów i 7 podań otwierających kolegom drogę do kosza. Jak pan skomentuje swój występ?

- Jak zawsze starałem się prowadzić grę i uruchamiać swoich kolegów, bo w tej drużynie ma kto rzucać i zdobywać punkty. Rozpocząłem mecz od dwóch trafień za trzy punkty, a później skoncentrowałem się na obsługiwaniu kolegów. Robię swoje, aczkolwiek chciałoby się, aby tych punktów i asyst było jeszcze więcej. Trzeba się jednak przede wszystkim cieszyć ze zwycięstwa.

Zespół Open Basket ma na swoim koncie sześć zwycięstw z rzędu. Można powiedzieć, że jesteście w gazie?

- Przegrana jednym punktem w Kutnie podziałała na nas bardzo mobilizująco. Teraz kroczymy od zwycięstwa do zwycięstwa i będziemy się starali jak najdłużej tą passę podtrzymać.

Będzie ją jednak bardzo trudno podtrzymać, bo w przyszłą sobotę zagracie mecz z niepokonanym AZS-em Radex Szczecin.

- Zespół ze Szczecina gra bardzo dobrze. Pokazał to niedawno w Pucharze Polski, gdzie grał z drużyną z ekstraklasy. Na pewno podejdziemy do tego meczu z bardzo bojowym nastawieniem i zrobimy wszystko, żeby wygrać. Jednak nie będzie to łatwe do zrealizowania.

Wcześniej, bo już w środę czeka was pojedynek w Pucharze Polski we własnej hali z Treflem Sopot. Z jakim nastawieniem przystąpicie do tego meczu?

- Będziemy się chcieli pokazać z jak najlepszej strony. Na pewno przyjdzie na to spotkanie bardzo dużo kibiców i będzie to wielkie wydarzenie w Pleszewie. Nie wyobrażam sobie żebyśmy mieli odpuścić ten mecz. Na pewno zagramy najlepiej jak będziemy potrafili. Jeżeli zespół z Sopotu pozwoli nam grać i zdobywać punkty to będziemy to czynili. Jeśli nawiążemy wyrównaną walkę to będzie rywalizować nawet o zwycięstwo.

Trafił pan do pleszewskiego zespołu przed sezonem. Jak się panu w nim gra?

- Bardzo dobrze. Wcześniej przez trzy sezony występowałem w Opolu i tam moja rola była troszeczkę inna. Oprócz prowadzenia gry musiałem jednak trochę więcej punktów zdobywać. Tak jak wcześniej powiedziałem w Pleszewie skupiam się bardziej na prowadzeniu gry. Często rozmawiam z trenerem i staram się realizować to, czego ode mnie wymaga. Najważniejsze są zwycięstwa i dążenie do siągnięcia naszych celów. Pierwszy z nich to wejście do pierwszej czwórki fazy play off. Później wszystko się może zdarzyć.

Na koniec, jakie są pańskie cele, czy marzy się panu gra w wyższej lidze?

- Nie chciałbym o tym mówić, bo mogą one dla innych zabrzmieć śmiesznie. Na pewno jestem człowiekiem bardzo ambitnym. Chciałbym grać jak najwyżej i jak najlepiej. Jednak życie parę razy już mi to zweryfikowało. Aktualnie gram w drugiej lidze. Przede wszystkim najważniejsze jest zdrowie, a czy będę grał gdzieś wyżej to czas pokaże.

Źródło artykułu: