NBA: Pierwszy raz Bobcats. Gortat w Milwaukee bez rewelacji

W tym sezonie Bobcats ani razu nie wygrali na wyjeździe. Zła passa została przerwana w Waszyngtonie. Sporo szczęścia mieli koszykarze z Orlando. Bucks w trzeciej kwarcie kontrolowali sytuację, ale ostatecznie to goście z Florydy mogli cieszyć się wygraną.

Łukasz Brylski
Łukasz Brylski

Kozły mają czego żałować. W starciu z Orlando Magic jeszcze w trzeciej kwarcie prowadziły 68-53. Nikt z miejscowych nie spodziewał się kataklizmu. Nadszedł on jednak nadspodziewanie szybko. Vince Carter do spółki z Rashardem Lewisem i Jasonem Williamsem w krótkim czasie rozbili rywali 20-4 i w ostatniej odsłonie udało im się objąć przodownictwo (73-72).

Magic po akcji 2+1 J.J. Redicka powiększyli swoją przewagę do 10 punktów. Zespół z Orlando o mały włos skopiowałby wyczyn Bucks. Zespół z Milwaukee rzucił się do odrabiania strat. W ciągu niespełna trzech minut gospodarze doprowadzili do remisu po 95. Z wymiany ciosów lepiej wyszli jednak przyjezdni. Decydujące dla losów spotkania punkty zdobył na 44 sekundy przed końcem Lewis. Orlando wyszło na prowadzenie 100-98, którego nie oddało do samego końca.

Miejscowi próbowali odwrócić kartę, ale najskuteczniejsi w ich szeregach nie potrafili umieścić piłki w koszu. Przestrzelił Ersan Ilyasova (20pkt, 16as), podobnie było z próbą Luke'a Ridnoura (20pkt, 6as).

- Cieszymy się ze zwycięstwa wywalczonego na trudnym terenie. Rywale grają bardzo dobrze, nigdy się nie poddają. Mieliśmy sporo szczęścia - mówił po meczu trener Stan Van Gundy.

Niepocieszony natomiast był szkoleniowiec Kozłów. Scott Skiles stwierdził, że jego drużyna opadła z sił, stąd dojście do głosu Orlando.

W zespole z Florydy dwóch graczy zdobyło po 25 oczek. Byli to Dwight Howard (dołożył jeszcze 20 zbiórek - przyp. aut) oraz Carter, który raczej wizyty w Milwaukee miło wspominać nie będzie. W pierwszej połowie został uderzony łokciem w twarz. Lekarze założyli mu cztery szwy.

Osiem minut dostał Marcin Gortat. Statystyki Polaka nie powalają na kolana. Rzucił 2 punkty, zebrał 2 piłki oraz popełnił 2 faule i miał stratę.


Czwarte zwycięstwo z rzędu odnieśli podopieczni Larry'ego Browna. Wygrana nad Wizards smakuje podwójnie, ponieważ Bobcats dokonali tego w hali rywala. Zespół z Charlotte po raz pierwszy w tym sezonie ograł przeciwników na ich terenie.

W składzie Rysiów aż sześciu koszykarzy skończyło spotkanie z dwucyfrową zdobyczą punktową. Najwięcej, bo 14 uzyskał Gerald Wallace. - Nasza ofensywa była niezwykle zbilansowana, ale kluczem do zwycięstwa była jednak gra w obronie - stwierdził Wallace.

Wizards, którzy przed tym starciem mieli na swoim koncie dwie wygrane z rzędu były tylko tłem dla rywali. Stołeczni koszykarze popełniali sporo błędów (13 strat - przyp. aut.), co skrzętnie wykorzystywali Bobcats. W pewnym momencie Charlotte miało przewagę, która wynosiła 22 punkty.

- Jestem przygnębiony, wściekły, zawiedziony i rozczarowany. Te przymiotniki najlepiej opisują to co sądzę o tym meczu - stwierdził Flip Saunders.


Los Angeles Lakers udzielili prawdziwej lekcji koszykówki Wojownikom. Jeziorowcy bez najmniejszych problemów uporali się z rywalem. Świetnie radził sobie Pau Gasol, który zakończył spotkanie z 22 oczkami i 12 zbiórkami na koncie. Oprócz niego podwójną zdobycz punktową miało sześciu innych graczy z Miasta Aniołów.

- Wrócił stary, dobry Pau. Zagrał świetnie. W pierwszych meczach tego właśnie nam brakowało - komplementował kolegę Kobe Bryant.

Zwyciężając w Oakland, Lakers zapisali piątą wygraną z rzędu, a szóstą w starciach z Golden State Warriors.

- Zagraliśmy bardzo słabo, brakowało nam werwy. Nie tak to wszystko miało wyglądać - powiedział Anthony Morrow.


Washington Wizards - Charlotte Bobcats 78-90 (19-22, 13-20, 18-27, 28-21)

(Butler 19 (7zb), Haywood 10 (9zb), Young 10 - Wallace 14 (14zb), Chandler 12, Felton 12 (5as), Mohammed 12)

Cleveland Cavaliers - Dallas Mavericks 111-95 (35-26, 33-29, 19-24, 24-16)

(James 25 (12as), Williams 25 (7/7 za 3), Varejao 15 (9zb) - Nowitzki 27 (9zb), Terry 25, Marion 12)

Milwaukee Bucks - Orlando Magic 98-100 (26-21, 30-26, 16-26, 26-27)

(Ilyasova 20 (16zb), Ridnour 20 (6as), Jennings 18 - Howard 25 (20zb), Carter 25 (6zb), Lewis 14 (9zb))

Utah Jazz - Portland Trail Blazers 108-92 (32-17, 27-27, 30-23, 29-25)

(Boozer 26 (12zb, 7as), Williams 24 (15as, 6zb), Okur 12 - Roy 19, Aldridge 14, Bayless 14)

Golden State Warriors - Los Angeles Lakers 97-130 (22-36, 28-24, 25-38, 22-32)

(Ellis 18 (6as), Maggette 17 (6zb), Morrow 15 - Gasol 22 (12zb), Bryant 20 (6zb, 6as, 5przech), Artest 19)

Tabele:

EASTERN CONFERENCE

ATLANTIC DIVISION

Z P Proc.
1. Boston 12 4 .750
2. Toronto 7 10 .412
3. Philadelphia 5 11 .313
4. NY Knicks 3 13 .188
5. New Jersey 0 16 .000

CENTRAL DIVISION
1. Cleveland 12 5 .706
2. Milwaukee 8 7 .533
3. Chicago 6 8 .429
4. Indiana 6 8 .429
5. Detroit 5 11 .313

SOUTHEAST DIVISION
1. Orlando 13 4 .765
2. Atlanta 12 4 .750
3. Miami 9 6 .600
4. Charlotte 7 9 .438
5. Washington 5 10 .333

WESTERN CONFERENCE

NORTHWEST DIVISION

1. Denver 12 4 .750
2. Portland 12 7 .632
3. Oklahoma City 9 7 .563
4. Utah 9 7 .563
5. Minnesota 1 15 .063

PACIFIC DIVISION
1. Phoenix 13 3 .813
2. LA Lakers 12 3 .800
3. Sacramento 7 8 .467
4. LA Clippers 7 10 .412
5. Golden State 5 10 .333

SOUTHWEST DIVISION
1. Dallas 12 5 .706
2. San Antonio 8 6 .571
3. Houston 8 8 .500
4. New Orleans 7 9 .438
5. Memphis 6 10 .375

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×