Kamil Górniak: Zwycięstwo w Stalowej Woli wywalczyliście w dość szczęśliwych okolicznościach.
Łukasz Majewski: Trochę zaspaliśmy w 4 kwarcie a mogliśmy spokojnie kontrolować grę. Mieliśmy 10 punktów przewagi. Zaskoczyła mnie taka gorąca atmosfera. Jestem zszokowany. Przyjeżdżałem tutaj wiele razy jeszcze w pierwszej lidze i tak nie było. Kibice w Stalowej Woli bardzo pozytywnie zaskoczyli. Niemniej jednak zgłupieliśmy a może i zabrakło rutyny. Zwycięzców się nie osądza. Podobną sytuację mieliśmy w Jarosławiu, ale to Znicz wykorzystał sytuację i również w ostatniej sekundzie zapewnił sobie wygraną. Fajnie, że wyciągnęliśmy wnioski z tamtej potyczki. Czeka nas teraz ważny pojedynek z Polonią 2011 Warszawa. Takie mecze są najgorsze. Nie chce nikomu ubliżać, ale to chyba najsłabsza drużyna w lidze, która przegrała już kilka spotkań. Jeśli chcemy się liczyć w lidze, to takie konfrontacje musimy rozstrzygać na własną korzyść, szczególnie u siebie.
Te zawody można opisać jednym stwierdzeniem: Weeden show.
- Na pewno. Tony w ataku grał swoje. Nie można także zapominać o pozostałych, bo bez nich takiego meczu by nie zagrał. Trzeba też zwrócić uwagę na wynik. Trener zakładał i mówił przed tym spotkanie, że Stal nie może rzucić więcej niż 70 punktów. Jeśli tak się stanie to wygramy. Okazuje się, że jest coś w tym, gdyż przegrali. Cieszymy się z tego.
Na pewno ta kapitalna obrona w waszym wykonaniu była kluczowa.
- Z tego co wiem, to jesteśmy wysoko w lidze pod względem obrony. Oprócz meczu z Turowem Zgorzelec, to nie straciliśmy wielu punktów w jednym meczu. Cieszę się, że nadal podtrzymujemy tą dobrą dyspozycję w defensywie. Cieszymy się, że ktoś to docenia. Od tego się wszystko zaczyna. Jeśli się nie broni dobrze, to nie można wygrać pojedynku. Tony Weeden mógłby rzucić i 12 trójek i mogłoby to nie wystarczyć. Stal by mogła rzucić nie 66 a 75 oczek i ta dobra gra Tonego nic by nie pomogła. Cieszymy się z tego bardzo.
Przegraliście poprzednie dwie konfrontacje i tą złą passę udało wam się przełamać w Stalowej Woli, co by nie mówić na dość trudnym terenie.
- Dokładnie. Jeśli Stalówka nadal będzie prezentować się tak dobrze na własnym parkiecie to nie jeden przeciwnik jeszcze tutaj polegnie z tej potencjalnie wyższej półki. Cieszmy się bardzo, że udało się przełamać tą passę. Mieliśmy jednak dwa ciężkie mecze, na wyjeździe z Turowem i u siebie z Asseco Prokomem. Z mistrzem Polski do 35. minuty graliśmy na styku. Potem nam już jednak odskoczyli. Może trochę brakuje nam sił w ostatnich fragmentach pojedynków. Rutyniarze grają wiele minut i czasem może brakować tego oddechu.
W poprzednich rozgrywkach Polpharma była rewelacją rozgrywek. A w tym sezonie o co walczycie?
- Ja jako kapitan nie wyobrażam sobie, żeby nie było nas w play off. W poprzednich rozgrywkach grałem w Stali Ostrów i o mały włos nie sprawiliśmy ogromnej niespodzianki grając z ósmego miejsca. Przegraliśmy z Asseco minimalnie 3:2. Nie da się ukryć, że w play off gra wygląda całkiem inaczej. Jest więcej nerwów i czasu na przygotowanie się jest znacznie mniej, gdyż gra się do 2-3 dni. Tam wszystko się może zdarzyć. Chcemy zająć jak najwyższe miejsce w lidze. Fajnie by było nie zająć 7-8 miejsca, aby nie grać z Asseco i Turowem. Wydaje mi się, ze reszta w tym roku jest do ogrania. Ze Stalą graliśmy bardzo ważne spotkanie. Pewnie niektórzy myślą, że nic by się nie stało jakbyśmy je przegrali. Jeśli chcemy być wyżej niż 6 miejsce, to takie potyczki, szczególnie na wyjeździe musimy wygrywać. Przegraliśmy już w Jarosławiu i na więcej takich potknięć nie możemy sobie już pozwolić.
A jak pan oceni Stal na tle tych zespołów, z którymi już graliście w lidze?
- Bardzo dobrze. Nie ma się co oszukiwać. W Stali grają zespołową koszykówkę. Znam kilku zawodników z tej drużyny. Jest tutaj kilku moich kolegów. Szkoda, że mimo wszystko w końcówce zabrakło im szczęścia. Chociaż wydaje mi się, że jeśli przed ligą ktoś dałby im taki rezultat, to wzięliby go z pocałowaniem ręki. W sobotę znów o mały włos nie sprawili niespodzianki. Teraz grają w Kołobrzegu. To ciężki teren, ale obie ekipy są o podobnym potencjale. Muszę pochwalić rozgrywającego Stalówki, gdyż gra świetnie. Jest bardzo szybki, dużo widzi. Także na pewno gracze Stali mają przyjemność grać z takim koszykarzem. Nie jest samolubny, dużo widzi. To taka typowa jedynka. Na pewno można pozazdrościć takiego zawodnika. Świetnie zagrał też Marek Miszczuk. Naprawdę Stal ma bardzo fajny zespół, a co najważniejszą to są walczaki. Trzeba im to oddać, że się nie poddają i walczą do samego końca tak jak to miało miejsce w potyczce z nami. Z tego co słyszałem, to mają jakieś problemy. Nie wiem jakie, ale wszędzie jakieś są. Oby pomogło im otoczenie. Stal to beniaminek, ale kiedyś, parę lat temu to był drużyna, która z powodzeniem występowała w ekstraklasie. Mimo że są beniaminkiem, to grają rewelacyjnie jak na razie. To są jedni z lepszych zespołów. Trzeba ich pochwalić.