6. kolejka Euroligi: Partizan pierwszym pogromcą Unicaji, rekord Papaloukasa

Dopiero w 6. kolejce Euroligi Unicaja Malaga znalazła pierwszego pogromcę w tej edycji najbardziej prestiżowego pucharu w Europie. Dwa punkty z Malagi wywiózł bowiem Partizan Belgrad i tym samym został sprawcą największej sensacji środowych spotkań. Warto odnotować również piątą wygraną z rzędu Realu Madryt oraz dramatyczny mecz w Orleanie, gdzie miejscowy Entente nie dał rady Olympiacosowi Pirues, choć od niespodzianki było tylko o krok, a rekord asyst wyrównał Theodorakis Papaloukas.

W tym artykule dowiesz się o:

Grupa B:

W starciu Entente Orlean z Olympiacosem Pireus 22 punkty dla gości zdobył Yotam Halperin a 19 - Linas Kleiza i to oni zostali najlepszymi strzelcami meczu. Duet ten nie byłby jednak tak skuteczny, gdyby nie fantastyczna forma wszędobylskiego rozgrywającego Theodorakisa Papaloukasa. Doświadczony playmaker rozdał bowiem aż 14 asyst, czym wyrównał dotychczasowy rekord Euroligi ustanowiony przez Tyusa Edneya w roku 2004. Grecki wicemistrz ograł francuskiego, gdyż imponującym blokiem w samej końcówce meczu popisał się Ioannis Bourousis, po którym szybko przeprowadzona kontra dała Olympiacosowi cztery punkty przewagi. - Myślę, że kibice byli świadkami bardzo ciekawego meczu ze sporą dozą dramaturgii. Dzięki temu zwycięstwu jesteśmy coraz bliżej TOP 16 i chcemy jak najszybciej osiągnąć ten pułap - mówił oględnie Panayotis Iannakis, trener ekipy z Pireusu. Opiekun Entente, Philippe Herve wyraził natomiast na konferencji prasowej swój żal. - Brakował nam niewiele. Jeszcze po trzech kwartach wygrywaliśmy 66:58, ale później rywal pokazał klasę i udowodnił dlaczego jest jedną z najlepszych drużyn Europy. Przy okazji pragnę pogratulować Papaloukasowi świetnego występu. Dla gospodarzy 17 oczek uzyskał Justin Doellman.

Entente Orlean 45 - Olympiacos Pireus 84:88 (27:18, 21:22, 18:18, 18:30)

(Doellman 17 (2x3, 6 zb.), Dobbins 12 (2x3), Nichols 12 (1x3), Covile 11, Moerman 10 (2x3) - Halperin 22 (4x3), Kleiza 19 (5x3, 5 zb.), Bourousis 11 (5 zb.), Teodosić 11 (3x3))

Partizan Belgrad perfekcyjnie wykorzystał brak dwójki wysokich w Unicaji Malaga (Roberta Archibalda i Carlosa Jimeneza) i wygrywając zbiórki 47:31, wywiózł dwa punkty z Malagi, która dotąd pozostawała niepokonana. Niezły mecz w barwach gości rozegrał Dusan Kecman, który do 16 punktów dodał 10 zebranych piłek. - Zdominowaliśmy grę na deskach i prezentowaliśmy naprawdę świetną defensywę jeden na jednego. Przed meczem obawiałem się jak poradzimy sobie z presją, bowiem to spotkanie było dla nas bardzo ważne w perspektywie dalszej walki o TOP 16, lecz moje obawy okazały się bezpodstawne - komplementował swoich podopiecznych Dusko Vujosević, trener Partizana. Niezadowolenia nie krył natomiast Aito Garcia Reneses. - Źle, źle, źle. To wszystko było nie tak, jak sobie zakładaliśmy. Popełniliśmy wiele błędów, rzucaliśmy po prostu niecelnie i nie dawaliśmy sobie rady z obroną gości. Wśród graczy Unicaji najlepiej zaprezentował się Joel Freeland, autor 12 oczek.

Unicaja Malaga - Partizan Belgrad 64:72 (18:21, 11:11, 15:17, 20:23)

(Freeland 12 (4 zb.), Lewis 11 (1x3, 7 zb.), Rodriguez 10 (2x3) - Kecman 16 (2x3, 10 zb.), Marić 12 (8 zb.), McCalebb 10 (1x3, 5 as.))

1.Unicaja Malaga115-1492-450+42
2. Olympiacos Pierus 10 4-2 532-491 +41
3. Partizan Belgrad 9 3-3 423-442 -19
4. Lietuvos Rytas Wilno 8 3-2 381-376 +5
5. Efes Pilsen Stambuł 7 2-3 402-406 -4
6. Entente Orlean 45 6 0-6 427-492 -65

Grupa C:

Jeszcze do przerwy CSKA Moskwa prowadziło z Maroussi Ateny różnicą ledwie pięciu oczek, 35:30. Goście ze stolicy Grecji stawiali zaciekły opór i poprzez dobrą grę wysokich, Dimitrisa Mavroiedisa i Jareda Homana, pozostawali w grze. Po zmianie stron zaczęli popełniać jednak proste błędy w obronie, zaś w ataku zatracili skuteczność i ostatecznie to mistrz Rosji wygrał swój czwarty mecz w Eurolidze. - Od początku staraliśmy się realizować dwa zadania: neutralizować ich najlepszych strzelców oraz wygrywać deskę. Z pespektywy meczu stwierdzam, że to się udało, ale w jego trakcie nie było tak dobrze - powiedział po ostatnim gwizdku sędziego Evgeny Pashutin, trener gospodarzy, a wśród jego podopiecznych najbardziej podobać się mogła gra Viktora Khryapy oraz Sashy Kauna, którzy zdominowali walkę na tablicach - do spółki 11 zbiórek i 25 oczek. Dla pokonanych 11 punktów zdobył wspomniany Mavroiedis, zaś jego opiekun, trener Georgios Bartzokas, stwierdził - Graliśmy całkiem nieźle z wyjątkiem trzeciej kwarty, którą zupełnie przespaliśmy w defensywie. No i przegraliśmy zbiórki, a to dotychczas była nasza mocna strona.

CSKA Moskwa - Maroussi Ateny 78:65 (15:13, 20:17, 23:12, 20:23)

(Holden 16 (4x3), Khryapa 13 (1x3, 6 zb.), Langdon 13 (3x3), Kaun 12 (5 zb.) - Mavroiedis 11, Keys 10 (2x3), Homan 9 (6 zb.))

Po środowym meczu Euroligi przeciwko Lottoamtice Rzym, Caja Laboral Baskonia zajmuje pierwsze miejsce w grupie C, legitymując się bilansem 4-2. Podopieczni Dusko Ivanovicia już od samego początku wyszli na parkiet maksymalnie skoncentrowani, co przerodziło się na prowadzenie 26:11. Kilka punktów Ricky’ego Minarda (15 oczek w całym meczu) nie zmieniło w zasadzie nic, a wicemistrz Hiszpanii spokojnie zwiększył przewagę w trzeciej kwarcie (53:38) i kontrolował przebieg meczu w czwartej. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Mirza Teletović, który zdobył 17 punktów i miał sześć zbiórek, a 15 oczek i osiem zbiórek uzyskał Tiago Splitter. - To był ciężki mecz, choć wydawać by się mogło, że spokojnie dowieźliśmy korzystny rezultat do końca. Owszem, tak się stało, ale cały czas musieliśmy być uważni. Moi koszykarze zaimponowali mi twardą obroną. Pozwolić rywalowi na zdobycie tylko 60 oczek to jest sztuka. Jesteśmy coraz bliżej TOP 16 i z tego trzeba się cieszyć - tłumaczył po ostatnim gwizdku trener Ivanović. Szkoleniowiec przegranych, Nando Gentile nie krył rozczarowania z powodu trzeciej porażki z rzędu. - Po trzech zwycięstwach, teraz nadszedł dla nas kiepski okres. Caja Laboral obnażyła nasze słabości w ataku i choć staraliśmy się walczyć do końca, doświadczenie hiszpańskiej drużyny nie pozwoliło jej zaprzepaścić tego, co wypracowała wcześniej.

Caja Laboral Baskonia - Lottomatica Rzym 67:60 (17:11, 16:17, 20:10, 14:22)

(Teletović 17 (3x3, 6 zb.), Splitter 15 (8 zb.), San Emeterio 13 (3x3) - Minard 15 (3x3), Winston 12 (6 zb.))

1.Caja Laboral Baskonia104-2470-451+19
2. CSKA Moskwa 10 4-2 417-411 +6
3. Maccabi Tel Awiw 9 4-1 404-362 +42
4. Lottomatica Rzym 9 3-3 454-451 +3
5. Maroussi Ateny 7 1-5 435-480 -45
6. Union Olimpija Lublana 6 1-4 372-397 -25

Grupa D:

Praktycznie od momentu, w którym sędziemu rzucili piłkę w górę po raz pierwszy, Real Madryt przejął inicjatywę na parkiecie. Zawodnicy Khimki Moskwa co prawda wygrywali jeszcze na przełomie pierwszej i drugiej kwarty, lecz gospodarze szybko uporządkowali szyki w defensywie i ostatecznie pozwolili rywalowi zdobyć tylko 59 oczek w całym meczu. Jak zwykle podopieczni trenera Ettore Messiny imponowali zespołowością i równomiernym rozłożeniem akcentów. Tym razem czterech koszykarzy przekroczyło barierę 10 punktów, a najwięcej rzucił Jorge Garbajosa (13), podczas gdy 11 oczek i siedem asyst miał Pablo Prigioni. - Drużyna zagrała dzisiaj kolektywnie, tak jak tego oczekuję. Mieliśmy trochę problemów w ataku, ale suma sumarum nie wpłynęły one na jakość naszej postawy w kluczowej momentach - ocenił ten mecz włoski szkoleniowiec Realu. Jego rodak natomiast, szkoleniowiec Khimki Sergio Scariolo starał się szukać pozytywów mimo porażki. - Zrobiliśmy to, czego mogliśmy. W obronie ustaliśmy Realowi, lecz w ataku nie byliśmy zbyt dokładni i wiele naszych rzutów nie wpadło do kosza, mimo czystych pozycji. Ogólnie uważam, że mój zespół cały czas się kształtuje, zbiera doświadczenie i jeszcze nie raz pokaże się z dobrej strony.

Real Madryt - Khimki Moskwa 70:59 (12:13, 19:15, 19:17, 20:14)

(Garbajosa 13 (1x3), Prigioni 11 (1x3, 7 as.), Lavrinović 10 (1x3, 6 zb.), Velicković 10 (7 zb.) - Javtokas 17 (9 zb.), Langford 11 (2x3))

1.Real Madryt115-1511-415+96
2. Khimki Moskwa 10 4-2 447-459 -12
3. Panathinaikos Ateny 9 4-1 417-341 +76
4. Armani Jeans Mediolan 6 1-4 366-387 -21
5. Asseco Prokom Gdynia 6 1-4 373-428 -55
6. EWE Baskets Oldenburg 6 1-4 353-437 -84
Źródło artykułu: