Stephen Curry kilka miesięcy temu został zapytany o swoje przemyślenia na temat przejścia na emeryturę. W swoim piętnastym sezonie w Golden State Warriors 35-letni obrońca powiedział, że myślał o zakończeniu kariery, ale nie sądzi, że jest "blisko".
- Cały czas myślę o emeryturze - powiedział Curry. - Ale myśli się zatrzymują, ponieważ musisz przygotować się na następny mecz, a istnieje rutyna i cykl, w którym akceptujesz teraźniejszość. W końcu dojdziesz do punktu, w którym się obudzisz i niezależnie od tego, co powie ci ciało i umysł, powiesz: "Nadszedł czas", ale nie sądzę, żebym był choć trochę blisko tego - dodał Curry.
Stephen Curry jest jedyny w swoim rodzaju. Gdy tylko ma dzień, nie ma zawodnika w NBA, który byłby w stanie go zatrzymać. Nic dziwnego, że Amerykanin jest jednym z najlepiej zarabiających koszykarzy w lidze.
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora
A co potem? Lider "Wojowników" nie ukrywa, że chciałby pozostać w NBA, choćby jako właściciel jakiegoś klubu.
- Wydaje mi się, że mógłbym wykonać dużo dobrej pracy dla organizacji, aby poprowadzić drużynę do mistrzostwa NBA - powiedział Stephen Curry.
Przypomnijmy, że do niedawna właścicielem klubu w NBA był Michael Jordan. Amerykanin po 13 latach zdecydował się sprzedać Charlotte Hornets. Klub NBA przejęła grupa pod przewodnictwem dwóch inwestorów - Gabe'a Plotkina oraz Ricka Schnalla.
Rada Gubernatorów NBA formalnie zatwierdziła sprzedaż klubu. Sześciokrotny mistrz NBA z Chicago Bulls od 2009 roku był większościowym właścicielem klubu Charlotte Hornets (wtedy nazywał się Charlotte Bobcats). Pakiet udziałów kosztował go wówczas 275 milionów dolarów.
Zobacz także:
Najwięksi w walce o tytuł gotowi? Oni będą bić się o mistrzostwo Polski
"Budujemy na tyle, na ile nas stać". Mówi o zmianach i budowie GTK